Notka 6...
nie wiem, ale mi się podoba, ciekawe
jak wam podejdzie do gustów ^^
ohh Shadii jakaś ty przewidywalna ;p
czytaj to przekonasz się jak to
wyszło, mogę tylko powiedzieć, że za bardzo to się nie pomyliłaś
;)
dziękuje wam kochane za komentarze,
choć co raz ich mniej, ale liczę, że to się jeszcze zmieni ;p
no to idę nadrabiać wasze opowiadania
^^
***
Zaczął się rok szkolny, a ja już
miałem dość. Te wszystkie napalone na mnie laski, ohhh nie wiem,
ale zaczęło mnie to strasznie drażnić. Wcześniej jakoś mnie to
nie obchodziło, zresztą na wszystko miałem wyjebane, a teraz co ?
Cholera jasna nie dawały mi chwili spokoju, tylko Draco to, Draco
tamto. Idzie się wściec. Potrzebowałem ciszy, chwili wytchnienia i
wtedy dziękowałem sobie za tak genialny plan, jak zrobienie
tajemniczego miejsca na błoniach. Miejsca o którym wiedziałem
tylko ja. Szczerze wątpiłem, że ktoś kiedyś je odkryję,
świetnie się maskowało, a ja nie potrzebowałem tam żadnych
napalonych na mnie lasek. Tam mogłem w spokoju posiedzieć i
pomyśleć. A trzeba przyznać, że było o czym. Z moich myśli nie
mogła wyjść pewna piękna szatynka, którą tylko raz przyszło mi
spotkać. Jednak czułem, że moja przygoda z nią dopiero się
zaczęła. Nie miałem pojęcia czemu mi tak bardzo na tym zależy,
ale jeśli chcę coś osiągnąć to zazwyczaj mi się to udawało.
Teraz też tak musiało być. Ruszyłem w stronę szkoły, a z nad
przeciwka szedł Potter z tą swoją Wiewiórką. Wiedziałem, że
Wieprzlej nie wrócił do szkoły, że rozpoczął prace w
ministerstwie. Aż dziw, że go przyjęli. Zastanawiał mnie tylko
fakt gdzie ta cholerna kujonica Granger ? Szlama nad szlamami jak się
patrzy. Nadal uważałem, że takie osoby nie mają prawa bytu w tej
szkole, choć ostatnio nie zwracałem na to najmniejszej uwagi. W
końcu z Wybrańcem od czasu do czasu pogadaliśmy, jeśli można tak
nazwać, a Ruda… Ehhh to tylko ze względu na Diabła.
- Ej Potter. – krzyknąłem w stronę
oddalającej się pary.
- Co jest Malfoy ? – zapytał,
odwracając się w moją stronę.
- Gdzie posiałeś swoją
przyjaciółeczkę ? Czyżby Granger nie wracała do szkoły ?
- Ohh a co już się za nią stęskniłeś
?
- Phyy chyba śnisz. – powiedziałem
z kpiną, zastanawiając się jak coś tak głupiego mogło mu
przyjść na myśl.
- Jeszcze zobaczymy, a co do Hermiony
to sam niczego nie wiem. – odpowiedział, a mnie zdziwił fakt, że
mnie nie zbył.
- Jasne. – odparłem tylko i
spojrzałem na Wiewiórkę.
- Zapytaj się Zabiniego. –
powiedziała ni stąd ni zowąd.
- Co ? A co niby Blasie ma z tym
wspólnego ?
- Niech sam ci powie. – dodała i
biorąc Pottera za rękę skierowali się w stronę jeziora. Byłem
trochę zdezorientowany, bo czyżby ona mówiła o tej samej osobie.
Skąd niby Diabeł miał o tym wiedzieć ? Przecież nie rozmawia z
Granger ? Chyba coś się jej popieprzyło i lepiej dla niej by już
dzisiaj nie wychodziła na słońce. Nieźle jej przygrzało, czego
widoczne są skutki teraz. Ehh co Zab w niej widzi ? – pytałem sam
siebie, ale nic konkretnego nie przychodziło mi do głowy.
- Hej Dracze. – usłyszałem czyjś
głos, kiedy przekroczyłem próg Pokoju Wspólnego Slytherinu.
Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem swojego kupla.
- No hej Nott. – przywitałem się z
chłopakiem i przybiliśmy sobie piątkę. – Co tak późno ? Rok
szkolny się zaczął.
- Wiem stary, ale byłem na wakacjach w
Hiszpani. Wczoraj wróciłem.
- Ooo takiemu to dobrze. Plaża,
morze, dziewczyny w samym bikini, drinki z palemką. Fajna sprawa.
- Trudno zaprzeczyć, a dziewczyny
pierwsza klasa, mhymm jedna…
- Nie kończ, mogę się domyślić.
- Haha oj Smoku. A ty jak tam znalazłeś
sobie jakąś ?
- Żartujesz ? Związek to nie dla
mnie. – odpowiedziałem nawet słowem nie wspominając o
dziewczynie, Zresztą po co ?
- Ahhh no tak zawsze wolny i nie
zależny. – powiedział na co się zaśmiałem. Omiotłem wzrokiem
nasz salon, w poszukiwaniu Lucasa. Jednak nigdzie go nie widziałem.
Cholera… Zapomniałem. Ale ze mnie kretyn. Znowu to samo. Ehhh
nadal nie mogłem uwierzyć, że mój młodszy braciszek trafił do
Gryffindoru. Byłem pewny, że będę mógł mieć na niego oko,
jeśli Ślizgoni nie traktowali by go tak jak należy, a u Gryfiaków
wszystko było możliwe. Ciekawy byłem jak sobie radzi. Niby
rozmawialiśmy i tak dalej, ale nie miałem względu na wszystko co
robi i z kim się zadaję. Miałem tylko nadzieję, że nie pałają
do niego taką nienawiścią jak do mnie.
***
Musiałam wrócić do domu, do miejsca,
gdzie mieszkałam przed wojną razem z Rose i rodzicami. Nie wiem
dlaczego, ale coś mnie tam ciągnęło. To coś nazywałam
przeczuciem. Kazało mi się szybko spakować i teleportować w stare
okolice. Nie zwlekałam z tym i już po kilku minutach stałam na
podwórku za moim dawnym domem. Tylko to przyszło mi na myśl,
wiedziałam, że w domu nikt nie mieszka, dlatego były małe szanse,
by ktoś mógł mnie ujrzeć. Ruszyłam w stronę wejścia i jednym
zaklęciem sprawiłam, że drzwi się otworzyły. Wzięłam głęboki
wdech i weszłam do środka, otwierając oczy, które uprzednio
przymknęłam. Te same ściany i tapety, te same kafelki i kształt
pokoi. Nic się nie zmieniło, a jednak wszystko. Przechodziłam
przez każdy kolejny pokój, przypominając sobie jego wystrój i
chwile z życia, które tu spędziłam. Nie wiadomo kiedy z moich
oczu zaczęły spływać łzy bezradności, smutku, żalu. Byłam na
siebie wściekła, ponieważ nie potrafiłam znaleźć sił na dalsze
poszukiwania. Z natury byłam silną osobą, ale to mnie przytłaczało
i sama nie mogłam sobie z tym poradzić, a najgorsza była
świadomość, że jeśli się poddam skaże siebie na wieczną
samotność. To wszystko było takie trudne, ale cóż życie takie
jest. Kiedy jesteśmy szczęśliwy wszystko się nagle wali tak jak
domek z kart, albo kostki domino. Powinniśmy do tego przywyknąć,
ale jak ? Jak mamy to zrobić ? Mamy przywyknąć do bólu i
cierpienia? Dlaczego ? Dlaczego do cholery nie możemy być
szczęśliwi ? Dlaczego nasze szczęście nie może trwać wiecznie ?
No tak bo życie jest niesprawiedliwe, bo ktoś lubi patrzeć na nasz
ból i łzy. Cholerni egoiści i ich świat, cholerny Voldemort...
- Pieprzyć ich. - krzyknęłam, co
przyniosło mi chwilową ulgę. Jednak nie trwało to długo i już
po chwili znowu słone łzy skapywały mi z oczy, wsiąkając w mokrą
już koszulkę.
- Spoko Hermiono. Uspokój się. Wdech
i wydech. - powtarzałam w kółko i o dziwo poskutkowało. Mój
oddech się wyrównał, a ja siedziałam na podłodze w moim dawnym
pokoju i spoglądałam na wzorzystą ścianę, pokrytą kurzem i
pajęczynami. Kiedy na dobre się uspokoiłam wstałam z podłogi i
ruszyłam do drzwi wyjściowych. Jeszcze raz spojrzałam do środka i
wyszłam na podjazd. Zrobiłam może dwa kroki i nagle usłyszałam
czyjś śmiech. Taki radosny i dźwięczny. Coś mi przypominał. On…
To nie możliwe. Na pewno mi się przesłyszało. Przeszłam kilka
kroków w przód i zatrzymałam się znowu słysząc ten sam głos.
Jednak teraz głośniej i wyraźniej. Spojrzałam w górę.
Rozejrzałam się na boki i zamarłam. Nie, nie to przecież… To
jakiś głupi żart. Przecież to nie możliwe, to… Zamknęłam
oczy i na nowo je otworzyłam, ale nic się nie zmieniło. Obraz
przede mną był taki sam. Do oczu znowu napłynęły mi łzy, ale
tym razem ze szczęścia. Co za ironia losu, że znalazłam ją
tutaj, przed naszym dawnym domem. Szybko podbiegłam do dziewczynki,
która jeszcze przed chwilą bawiła się na podwórku z jakimś
chłopcem. Im byłam bliżej tym bardziej rzucało mi się w oczy,
jak Rose urosła przez rok czasu. Jednak na głowie nadal miała tą
szopę włosów, jak ja w jej wieku. Podeszłam do dziewczynki, a ta
uniosła głowę do góry słysząc, że ktoś się zbliża.
- Hej Rose. – powiedziałam,
zapominając, że mnie nie pamięta.
- Znamy się ? – zapytała, uważnie
na mnie spoglądając.
- Tak, choć pewnie teraz mnie nie
pamiętasz. – powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam.
Pomyślałam, że muszę działać, że czym szybciej tym lepiej.
Wyciągnęłam różdżkę z tylnej kieszeni spodni i skierowałam
nią na Rose.
- Co ty robisz ? Co to jest ? –
zapytała dziewczynka. Podniosła głowę do góry, spoglądając na
mnie z ciekawością, jednak wiedziałam, że się mnie wystraszyła.
- Ja już pójdę. – powiedziała i
odwróciła się z zamiarem odejścia.
- Czekaj. – krzyknęłam i
wypowiedziałam formułkę zaklęcia, które w nią trafiło.
Dziewczynka upadła na ziemie, a ja stałam i nie wiedziałam co
robić. Po chwili jednak się opamiętałam i podbiegłam do niej.
- Wszystko w porządku ? – zapytałam,
ale ta tylko spojrzała na mnie wrogo.
- Nie odtykaj mnie. Co ty mi zrobiłaś
? – zapytała, odtrącając moje ręce.
- Rose, siostrzyczko nie pamiętasz
mnie ? – zapytałam z nadzieją, ale już wiedziałam, że nie
odzyskała pamięci.
- Co ? O czym ty mówisz ? Zostaw mnie.
– krzyczała, odpychając mnie.
- Co tu się dzieję ? Kim pani jest ?
– usłyszałam tak znany mi głos i spojrzałam w stronę otwartych
drzwi. Stał w nich mężczyzna w średnim wieku. Poznałam go od
razu. Uśmiech zawitał mi na twarzy na wspomnienie o ojcu.
- Ja… - zaczęłam, ale przerwała mi
moja siostra.
- Tato ta pani jest jakaś nie
normalna. Zaatakowała mnie.
- Co ? Co pani zrobiła ? Rose
natychmiast do domu. – odpowiedział wzburzony John i spojrzał na
mnie surowo.
- Ale to nie tak. Naprawdę.
- Śmiesz twierdzić, że moja córka
kłamię ?
- Nie to ohh dość skomplikowane.
Proszę poczekać. – krzyknęłam , widząc jak mój ojciec zamyka
drzwi. Zdążyłam do nich podbiec i podłożyć swoją nogę.
Rozwarłam drzwi szerzej i weszłam do mieszkania, ku oburzeniu
Johna.
- Co pani robi ? Proszę stąd wyjść,
bo wezwę policję. – powiedział i wskazał mi drzwi. Jednak ja
nie zamierzałam się poddać, nie teraz kiedy byłam już tak blisko
nich. Musiałam z nimi porozmawiać i im wszystko wyjaśnić, nawet
jeśli by mi nie uwierzyli.
- Nie, nie mogę. Proszę mi nie
przerywać i mnie wysłuchać. To bardzo ważne. Proszę. –
powiedziałam, robiąc błagalną minę.
- Kochanie kto to przyszedł ? –
usłyszałam, a w korytarzu ujrzałam piękną kobietę, o promiennym
uśmiechu i ciepłych oczach, które posiadały zawsze iskierki
radości.
- Mama… - wyszeptałam i musiałam
przyznać, że ledwo co, a bym się rzuciła na kobietę, by ją
wyściskać.
- Słucham ? – zapytała, miło się
uśmiechając.
- Nie nic. Ja strasznie przepraszam za
moje zachowanie i wtargnięcie, ale muszę z państwem porozmawiać.
- Ohh oczywiście. Zapraszamy, niech
pani przejdzie do salonu. – powiedziała kobieta i wskazała mi
ręką pokój po mojej lewej stronie.
- Lauro co ty wyprawiasz ? - zapytał
się jej mężczyzna stojący obok mnie. A więc, teraz tak miała na
imię.
- Robercie proszę cię. Idź lepiej
wstaw wodę na jakąś kawę.
- Kochanie wiesz, że to…
- Tak wiem, ale zaufaj mi. Czego się
pani napiję ? – zapytała.
- Po proszę kawę rozpuszczalną jeśli
można ?
- Ależ oczywiście. Kochanie dla mnie
też. – powiedziała uśmiechając się do męża. Weszła do
wskazanego wcześniej pokoju, a ja podążyłam za nią. Trzeba było
przyznać, że salon był urządzony gustownie, ale bez zbytniego
przepychu. Bordowa sofa i fotele dodawały temu miejscy trochę
koloru, barwy co było bardzo ważne, bo bez tego pokój był by
nijaki. Wszystko inne było kremowe bądź czarne, ale razem
wyglądało to naprawdę luksusowo. Usiadłam na wskazanym miejscu i
nastała cisza. Ja byłam zbyt zajęta podziwianiem pokoju, a kobieta
nie odrywała ode mnie wzroku, mając chyba nadzieję, że mój
wygląd bądź sposób bycia zdradzi jej po co tutaj przyszłam.
- Proszę. – usłyszałam, a przede
mną pojawiła się filiżanka z kawą. – Co pani do nas sprowadza
? – zapytał, już milej mój ojciec. Spojrzałam na nich i
uśmiechnęłam się przyjaźnie. Nie wiedziałam od czego zacząć,
improwizowałam.
- To wszystko jest dość dziwne i ohh
nie wiem czy państwo mi uwierzą, czy uznają za kompletną
wariatkę, ale musicie znać prawdę. Świat nie jest taki jak się
wam wydaję. Wszędzie dookoła dzieją się rzeczy nie wyjaśnione,
nadprzyrodzone. Duchy, czarodzieje, wilkołaki, czary… Za pewne
państwo się z tym spotykali, ale tylko w bajkach. Jednak to
wszystko dzieję się naprawdę. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale
nie oszukacie magii. Czy chcecie czy nie wasza córka jest
czarodziejką. – powiedziałam na jednym wdechu i zamilkłam. Po
salonie rozniósł się dźwięczny śmiech mojej matki i tubalny
ojca.
- Oj dziecinko czy ty naprawdę dobrze
się czujesz ?
- Tak, ja… Państwo musi mi uwierzyć.
To wszystko jest prawdą.
- I co może jeszcze w tym świecie
żyją smoki i gobliny ? – zapytał się John z ironią.
- No w sumie to tak. – powiedziałam
nieśmiało się uśmiechając. – A czy kiedykolwiek nie działy
się jakieś dziwne rzeczy ? Nie wyjaśnione i tak nagłe ? Nic się
nie działo ? – zapytałam, a miny im zrzedły. Wiedziałam, że
trafiłam.
- Musicie mi uwierzyć. Pańska córka
jest czarodziejką.
- Co ? Kim jestem ? Ohh naprawdę ? –
usłyszałam głos mojej siostry, która nagle pojawiła się w
salonie. Spojrzałam dwuznacznie na jej rodziców – podsłuchiwała.
Oni też dobrze o tym wiedzieli.
- Tak. Jesteś czarodziejką.
- Ale jak to ? A pani to kim jest ? –
zapytała mała, siadając na oparciu mojego fotela.
- Tak się składa, że też umiem
czarować.
- Co ? Ohh, a pokażę mi coś pani ? –
zapytała, robiąc do mnie maślane oczka.
- Pod warunkiem, że będziesz do mnie
mówiła Miona.
- Miona to twoje imię ?
- Ahh nie nazywam się Hermina, a to
jest zdrobnienie.
- Piękne imię. – usłyszałam Laure
i posłałam jej wdzięczny uśmiech. Wyjęłam różdżkę i
skierowałam nią na rodziców. Teraz mogłam odwrócić im skutki
zaklęć. Machnęłam raz wypowiadając formułkę zaklęcia, i
drugi, trzeci… Nic się nie działo. John i Ann nadal spoglądali
na mnie ze zdziwieniem, co raz bardziej wątpiąc w moje słowa.
- Eeee chyba coś ci nie wyszło. –
skomentowała wszystko Rose.
- Ahh no… ten… to przez to, że nie
można czarować po za Hogwartem. – wymyśliłam na poczekaniu, ale
wcale nie minęłam się z prawdą.
- A co to jest Hogwart ?
- Ahh to szkoła, do której chodzimy
i, w której się uczymy. Ohh myślę, że jedno zaklęcie nie
zaszkodzi. – powiedziałam i machnęłam różdżką. –
Vingardium Leviosa. – a książki, które leżały na półce
uniosły się w górze i przeleciały przez pokój zatrzymując się
przed nosem Johna. Wszyscy byli w nie małym szoku.
- Ale jak to ? Co ty zrobiłaś ? –
zapytał z podziwem.
- Magia. Ona jest wszędzie. –
odpowiedziałam przyjaźnie się do nich uśmiechając. Nie wiem ile
czasu tam spędziłam i na jak wiele pytań przyszło mi odpowiadać,
ale ich nie było końca. Wszyscy słuchali mnie z uwagą i pytali o
najmniejsze drobnostki. No tak w końcu u mnie też tak to wyglądało,
tylko szkoda, że oni już tego nie pamiętają. Jednak nie
przejmowałam się tym, cieszyłam się chwilą. Może i uważali
mnie za kompletnie obcą osobę, ale choć mogłam być blisko nich.
To zdecydowanie było dla mnie najważniejsze. Napisałam list do
dyrektora, mając nadzieję, że uwzględni moje spóźnienie i
przybędzie po nas jutro by wszystko wyjaśnić i zabrać nas na
Pokątną, a później do Hogwartu. John i Ann po jakże ciężkim
dniu, zaproponowali mi nocleg, bo jak to stwierdzili nie będę się
tułała nie wiadomo gdzie. Zgodziłam się, chciałam być blisko
nich, zresztą Rose miała do mnie jeszcze wiele pytań. Ja
opowiadałam o magii, a oni o swoich podróżach, pracy…
Dowiedziałam się, że moja kochana siostrzyczka ma nadal tak samo
na imię, z czego bardzo się ucieszyłam. Choć to nie uległo
zmianie…
Wstałam dość wcześniej, bo obudziło
mnie pukanie do szyby. Za oknem zobaczyłam szaro – białą sówkę.
Kiedy je otworzyłam, ta wleciała do środka i usiadła na biurku.
- Ohh to jest sowa ? Ale co ona tu robi
? – zapytała Rose, która pewnie przed chwilą się obudziła.
- U nas przez sowy wysyła się listy.
Coś jak Poczta Polska. – powiedziałam, na co dziewczynka się
zaśmiała. – Wczoraj napisałam do dyrektora szkoły. – dodałam
i odpieczętowałam list. Przeczytałam wszystko na jednym wdechu.
Nie było tego zbyt dużo, w końcu to Dumbledore.
- I co ?
- Hymm jak by tu powiedzieć. Idziemy
na pokątną do Hogsmeade po przybory, szaty i inne takie sprawy.
- Ahh to jest to magiczne miasto ?
- Tak. Zobaczysz, jest cudowne. –
powiedziałam cała w skowronkach, na co dziewczyna tylko się do
mnie przytuliła. Wspaniale było móc znów jej dotknąć. Brakowało
mi tego.
Gdy tylko zjedliśmy śniadanie wszyscy
ruszyliśmy w wcześniej wspomniane miejsce. Kiedy przekroczyliśmy
próg świata magicznego znowu wszyscy zaniemówili. Nie dziwiłam
się im, bo choć byłam tu wiele razy, choć tu mieszkałam to
miejsce zachwycało mnie zawsze tak samo. Rodzice Rose nie mogli
wyjść z szoku, a mała biegała od sklepu do sklepu wraz ze mną
oglądając wszystko to co ją zaciekawiło. Jak mieli wątpliwości,
to teraz na pewno one przeminęły i zostały daleko w tyle. Wzięłam
w rękę listę, którą przysłał mi Dumbledor i ruszyliśmy w
poszukiwaniu potrzebnych rzeczy. Na szczęście profesor pomyślał
też o mnie, więc mogłam zrobić swoje zakupy do szkoły razem z
siostrą. Po kilku męczących godzinach usiedzieliśmy wszyscy w
lodziarni „Sweet dreams” i rozmawialiśmy o świecie magicznym.
Opowiadałam im o szkole, o zajęciach jak są tam prowadzone, o
Quidditchu, mugolach, smokach i o wszystkim innym co przyszło mi na
myśl. Kiedy zaczęło się ściemniać wszyscy ruszyliśmy w drogę
powrotną. Przeszłam z nimi do świata mugoli i tam się
rozstaliśmy. Musiałam jeszcze wpaść do Mary i się spakować, bo
wiem jutro o 14:00 miał po nas przyjść Dumbledor. Już po chwili
stałam przed księgarnią, za chwile miała być zamykana, ale ja
się tym nie przejęłam, musiałam podzielić się wiadomościami ze
staruszką. Weszłam tam raźnym krokiem, jak zawsze zatrzymując się
by w moje nozdrza dotarł zapach książek i pergaminów. Ruszyłam
na zaplecze, gdzie zawsze przesiadywała Mary.
- Ej halo. Zaraz zamykamy. –
usłyszałam tylko, ale wcale się tym nie przejęłam. Dotarłam do
zaplecza i ujrzałam, staruszkę , która zawzięcie coś czytała
- Proszę stąd natychmiast wyjść.
Nie słyszała pani ? – usłyszałam za sobą ten sam głos, ale
nie odwróciłam się, za to Mary tak. Kiedy mnie ujrzała zerwała
się z fotela i do mnie podbiegła.
- Ohh moja kruszynko. Jak dobrze cię
widzieć. – powiedziała i się do mnie przytuliła.
- Mary nawet nie wiesz jak się za tobą
stęskniłam. – odpowiedziałam mocniej ściskając kobietę.
- Eee nie przeszkadzam ? – usłyszałam
znowu i razem z Mary odwróciłyśmy się w stronę chłopaka. Kiedy
tylko na niego spojrzałam zaniemówiłam. Spoglądałam w te jego
stalowo niebieskie oczy i świata po za nimi nie widziałam. Jego
oczy były takie piękne, a ja mogłam tak stać i się w nie
wpatrywać, i wpatrywać… Usłyszałam chrząknięcie i swój wzrok
przeniosłam na staruszkę, która spoglądała na nas z nie małym
zainteresowaniem.
- Draco możesz już iść. –
usłyszałam tylko i spojrzałam na mężczyznę stojącego przede
mną. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę kim jest chłopak. Malfoy,
Draco Malfoy… Jak mogłam go nie poznać ? To prawda zmienił się,
wyprzystojniał, ale… Ohh no tak głupia ja zapatrzyłam się w
jego oczy. Szkoda tylko, że wcześniej nie zorientowałam się kim
jest osoba stojąca przede mną, w końcu tak długo na siebie
spoglądaliśmy. A co jeśli chłopak mnie wyśmieje ? Co jeśli
znowu ze mnie za drwi ? A co gorsza co jeśli pomyśli, że mi się
podoba ? Ahh jaka ja głupia. – warknęłam na siebie w myślach i
spojrzałam w dół na swoje buty.
- Babciu ale ja…
- Nie ma żadnego ale. Wracaj do
szkoły, ja tu muszę porozmawiać.
- Mary ja…
- Nie Draco. Do jutra. – powiedziała
kobieta i ręką wskazała mu drzwi. Uniosłam głowę do góry i
znowu napotkałam jego wzrok na sobie. Jego kąciki ust uniosły się
do góry w skromnym uśmiechu i po raz ostatni na mnie spojrzał, by
po chwili wyjść z księgarni. Byłam w szoku. Ta fretka się do
mnie uśmiechnęła. On… Chyba zwariował. Co za… Kurczę, a co
jeśli on mnie nie poznał ? Przecież to całkiem możliwe.
Chciałabym zobaczyć jego minę, jak dowie się kim jestem.
- Hermino ?
- Ohh słucham cię Mary.
- To jak tam poszukiwania ? - spytała
kobieta, a ja jej pokrótce wszystko opowiedziałam. Nie miałam za
dużo czasu, dlatego po dwudziestu minutach już kierowałam swe
kroki do mego mieszkanka. Staruszka rozumiała to, że muszę się
spakować i wypocząć, ale obiecałam się u niej wstawić jak
najszybciej będę mogła. Spacerkiem ruszyłam do domu nie świadoma
tego, że ktoś za mną idzie. I tym kimś był Draco Malfoy.
Taaa... ty idziesz nadrabiać nasze opowiadania, a ja znowu z wielkim poślizgiem wpadam do cb xd za co big sorry, ale czas leci niemiłosiernie, a do tego trzeba się kryć z laptopem po nocach xd
OdpowiedzUsuńJestem pewna na 100% że tym chłopakiem, który zaczepił Hermionę w Hiszpanii był Nott !!! :* Jestem ciekawa czy będzie jakaś rywalizacja pomiędzy nim i Draco :D
Kto by pomyślał, że Malfoy potrafi się AŻ TAK zmienić? Widać gołym okiem.. naprawdę!
Te wszystkie opisy są po prostu zachwycające. Nie za długie, ale wystarczają.
Jakie to piękne, że ich znalazła! Szkoda tylko, że zaklęcia nie działają na nich tak jak powinny :/ Ale i tak już plus że ich znalazła i nawet bym ciebie nie podejrzewała o to że tak to rozwiążesz i wymyślisz...
Wszystko dzieje się w zabójczym tempie kochana, co nie powiem podoba mi się, ale czy oby nie za szybko z tym wszystkim poleciałaś?
Zastanawiam się dlaczego oni tak szybko uwierzyli... trochę mi ta scena coś przypominała, ale nie umiem sb przypomnieć co xD
Lucas w Gryffindorze? Hahahahhaaha... no to pięknie, lepiej być nie może! Ciekawa jestem gdzie trafi Rose xd Slytherin czy Gryffindorr ? ;D
Podoba mi się ten ostatni fragment - Draco chyba naprawdę jej nie poznał, ale może to i lepiej?
Cieszę się, że Hermiona wraca do szkoły i szczerze powiedziawszy to widać tutaj coraz więcej Dramione - jestem wniebowzięta xd odwala człowiekowi już... zresztą po takim dniu ;D Lepiej nie pytaj :*
Wiesz co? Dochodzę do wniosku, że zaraziłaś mnie długimi komentarzami xd może ten nie jest aż taki jakie zwykle zostawiasz u mnie ale zapewniam, że nie wiem czy umiem napisać dłuższy. Chyba to zależy od notki ;D
A ta wyszła jak zawsze słodka i piękna <3
" I tym kimś był Draco Malfoy." - o tak! Bez wątpienia pozostawiasz nas z masą pytań i planowania co będzie dalej i jak to pociągniesz :*
Weny i do następnego... tylko oby wakacji nam starczyło xd
Twoja Roulette :D
http://szlama-arystokrata-plan-przeznaczenia.blogspot.com/
dziękuję ci kochana za długaśny komentarz :p ohhh nie wiedziałam, że tym mogę kogoś zarazić xD cieszę się, że ci się podoba i uwierz mi, wiele to dla mnie znaczy :P
Usuńhehehe no tak trochę namieszałam i sama też się dziwie kilku rzeczą, ale zobaczymy co z tego wyniknie ^^
co do akcji z jej rodzicami to też uważam, że za szybko się to trochę potoczyło, ale każdy już domagał się Dramione :) niestety uległam, a może stety, nie wiem, ale no cóż już niczego nie zmienię ;p buziole mycho ;**
Mega. Zdziwiłaś mnie informacją o siostrze Hermiony. Cieszę się, że znalazła swoich rodziców. Mam nadzieję że Dumbledore pomoże i przywróci im pamięć.
OdpowiedzUsuńJeśli możesz to powiadom mnie o nn na: mionkaijejzycie.blogujaca.pl
widzę nowe osoby, z czego nie zmiernie się cieszę :) strasznie dziękuję za komentarz i cieszę się, że ci się podoba ;**
Usuńoczywiście w wolnej chwili wpadnę do ciebie i obiecuję, że wszystko przeczytam :) pozdrawiam ;***
Ojej mega ;D
OdpowiedzUsuńLucas w Gryffindorze? Nieźle Ciekawa jestem gdzie będzie Rose ;p
Fajnie, że Hermiona już idzie do szkoły. ;>
Mmm z każdym rozdziałem coraz ciekawiej ;)
Podoba mi sie.
Czekam na kolejny rozdział. ;*
Pozdrawiam Bella ♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
dziękuje ci kochanie ;***
Usuńza to, że nadal przy mnie jesteś ^^
mam nadzieję, że cie nie zawiodę
buziole ;***
Boże Draco, ale fail XDXD
OdpowiedzUsuńJak Hermiona miała swój smutny wywód to słuchałam akurat Lipali - Popioły i jakoś tak smutno mi się zrobiło :c
Dobra, nie ważne, rozdział mega! Sorry, że nie komentowałam poprzednich, ale tak wyszło, że dopiero dzisiaj miałam czas na przeczytanie. Mimo tego, że przeczytałam 5 rozdziałów pod rząd nie mam dość ;xxx to kiedy kolejny? :D
heheh ^^ szczerze nie wiem, bo wszystko pisze kilka godzin przed wstawieniem, tak wychodzi mi najlepiej, choć wcześniej wolałam wszystko pisać na kartkach papieru, teraz jednak jest komputer ;p
Usuńnic się nie stało i cieszę się, że jednak wpadłaś i przeczytałaś :))
bądź cierpliwa i trzymaj się ciepło :))
No no no :D Widzę, że już rozkręcasz Dramione. DRACO I lekki UŚMIECH xD Ulalala :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rodzice Hermiony przypomną sobie o niej jak najszybciej. Mam również nadzieję, że młodsza siostra Mionki ( pomimo tego ,że ją lubie xD ) to nie będzie przeszkadzała w akcji za dużo (ughh ja tu sie chce Dramione nacieszyć no nie :P )
To co ? Piszesz piszesz i dodajesz mam nadzieję, no nie ?
Całuuuski, Wiklara
http://hermionalovedraco.blogspot.com
A i co do szabloniarni to jako, że cię uwielbiam mogłabym podjąc się wykonania szablonu ^.^ Ale niestety musiałabyś troszkę poczekać ponieważ mam urwanie głowy z zamówieniami "Szabloniarnia : http://acnollogia.blogspot.com/ "
UsuńAle jeśli nie chcesz to niema sprawy :P
bardzo ci dziękuję mycho za komentarz i cieszę się, że ci się podoba ;)) oby tylko tak dalej xD
Usuńno jednak Rose trochę namiesza, ale to będzie szło w dobrą stronę, więc nie musisz się obawiać ;p
co do szablonu to naprawdę ci dziękuję za dobre chęci, ale myślę, że nie będę cię poganiała i spokojnie możesz kończyć swoją prace, bo masz jej dużo :)) jak coś się odezwę, choć nie wiem jak to będzie ;*** dziękuję ;))
Ech, dopiero teraz blogger mi wyświetlił, że jest nowa notka >.<
OdpowiedzUsuńAbrakadabrastycznie!
Szczególnie mi się podoba końcówka. Taka tajemnicza ^^
pozdrawiam, em.
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Hahahh, kocham <3
OdpowiedzUsuńWybacz, wybacz, że nie komentowałam wczesniej. Teraz jest późno bardzo późno i zapewne zaraz skończę pisać, ale to jest boskie! Draco śledzi Mionę, muhahah ;3
Dobra, spadam spać - wymiękam.
Boska jesteś, boska, genialna, kocham :D
Cave pozdrawia magicznie i kochająco ;*
Przepraszam że nie skomentowalam od razu, ale po prostu mój telefon mnie tak zdenerwował... Ciągle się zacina. Muszę kupić większą karte pamięci bo ta mi nie starcza x,x
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: jest moc! :D super mega i wg! Podpisuje sie pod komentarz Cave.
Mina Dracona musialabyc niezła, ciekawe jak zmieni się teraz jego stosunek wobec Gryfonki, bo zmieni sie prawda?
Czekam na nowa notke i życzę dużo Weny;*
Pozdrawiam Cieplutko,
Shadii.:))
Wrrrrrrrrr! Ja się pytam, czemu nie powiadomiłaś mnie o nowym rozdziale?! Powinnam w ciebie rzucić Avadą -.-
OdpowiedzUsuńRoooooooozdziały poprzednie jak i ten jest boski <3 <3
Skoro Lucas jest w Gryffindorze, to niech Rose bd w Slytherinie ♥♥♥ :3
Jak dobrze że Herm otrząsnęła się z tej depresji ^^
Hahahahah Dracoo <3
I siostra Miony <3
Wogóle to cały ten blog można określić jednym słowem : ♥!
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i życzę WENY :*
Prosiłabym cię również o to, żebyś mnie informowała o nowych rozdziałach u mnie :3
Pozdrawiam ♥
http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/
Podeszło mi do gustu zdecydowanie! CUDO!
OdpowiedzUsuńWow! Wpadłam dzisiaj i aż piszczę z zachwytu :o świetie piszesz :o A to opowiadanie jest genialne, zapraszam do mnie na http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń