Jesteście cudowni ♥
przepraszam, ale nie mam już od jakiegoś czasu internetu
dlatego nie komentuje waszych postów i rozdziałów ;/
postaram się to jak najszybciej nadrobić
cud, że dodaje nowy rozdział, choć spóźniony
ten rozdział jak i kolejny, może się wydawać nudny, ale cóż trzeba najpierw wyjaśnić kilka spraw :)))
cieszę się, że was zaskoczyłam, nie wszystkie, ale jednak ;p
dziękuje strasznie za nominację i obiecuję, że odpowiem na nie od razu jak odzyskam internet ;))
było to dla mnie zaskoczeniem, co ? tak szybko ? nie mogłam uwierzyć, no i jeszcze raz dziękuję ;***
przepraszam za błędy i zapraszam do czytania ;p
pomódlcie się o internet dla mnie xD
***
Pojawiłam się w swoim domu i od razu ruszyłam do kuchni, by zrobić sobie coś na obiad. Wyjęłam z zamrażarki pizze i włożyłam do mikrofali, by podgrzać. Kiedy danie było ciepłe usiadłam w fotelu i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, ale o tej porze nic ciekawego nie leciało, dlatego od razu go wyłączyłam. Zresztą byłam zbyt zajęta myślami tłoczącymi się w mojej głowie. Zastanawiałam się nad zachowaniem Rudej i jej słowami. Chciałam wiedzieć o co chodzi i dlaczego jest taka przygaszona.
- Ehh Ginny, Ginny. – westchnęłam i podążyłam do kuchni odkładając talerz do zlewu. Ostatnie zerknięcie w lustro i ruszyłam z domu, zamykając drzwi na klucz. Oczywiście mogłam się teleportować, ale nie miałam daleko, a taki spacer zawsze mi pomagał. Lubiłam przechadzać się uliczkami Hogsmeade. Panował tu taki tłok i gwar, ale ja w nim nie uczestniczyłam. Byłam zawsze obok, nigdy z nimi. Zazdrościłam im, tego jacy są i, że nie martwią się tym co przyniesie im los. Jednak najbardziej zazdrościłam im tej radości jaką w sobie noszą. Pomyśleć, że ja też kiedyś taka byłam, lecz nie teraz, teraz wszystko się skończyło. Za nim się obejrzałam już stałam przed drewnianym i nie dość dużym budynku, którego szyld nosił nazwę „Magic Word”. Tak to zdecydowanie był mój magiczny świat. Weszłam do środka i zatrzymując się w progu, zamknęłam oczy wdychając tak kochany przeze mnie zapach starych ksiąg i wolumów. Mój drugi dom… Hymm od zawsze uwielbiałam czytać i co do tego nic się nie zmieniło.
- Witaj Hermiono. – usłyszałam głos właścicielki.
- Dzień dobry Mary. – odpowiedziałam uśmiechając się na widok staruszki z siwymi włosami i okularami na nosie. Była przemiłą i sympatyczną osobą, i wbrew pozoru zawsze tryskała energią oraz dobrym humorem. Lubiłam z nią rozmawiać, co w moim przypadku stanowiło wyjątek. Było to jednak spowodowane tym, że Mary nigdy nie pytała mnie o tamte sprawy, nie pytała o moje samopoczucie i to jak sobie radzę. Wiedziała co się stało, ale widząc mój ból nie drążyła tematu. Byłam jej za to wdzięczna, choć cierpiałam nie mogąc z nikim podzielić się moimi myślami. Nie chciałam jednak obarczać jej swoimi problemami i zmartwieniami. Choć miałam przy sobie tą kochaną staruszkę to byłam sama. Sama pośród tego wszystkiego.
- Mary…
- Tak złotko ?
- Czy mogłabym dziś wyjść trochę wcześniej ? Umówiłam się z Ginny i…
- Ohh czy to ta miła, ruda osóbka ?
- Hehe tak proszę pani.
- Oczywiście, ale musisz ją kiedyś zabrać do mnie na herbatkę i to koniecznie. – pogroziła mi palcem i już zniknęła za drzwiami. Zaśmiałam się na komentarz Mary i już po chwili siedziałam przy biurku z nową książką w ręku. Co chwile wchodziły i wychodziły nowe osoby, które chciały spędzić czas w zaciszu biblioteki czy też coś wypożyczyć i zaszyć się w swoim ulubionym miejscu. Nim się zorientowałam zegarek stojący na biurku wybił godzinę 21:00, a w drzwiach stanęła uśmiechnięta Ginny.
- Co za wyczucie czasu.
- Hehe, zamykaj to miejsce i spadamy.
- Poczekaj, pójdę tylko pożegnać się z Mary. – powiedziałam i też tak zrobiłam, by po chwili kierować się z Rudą w nasze ulubione miejsce, a mianowicie w stronę Dziurawego Kotła. Siedziałyśmy w rogu sali popijając piwo kremowe i gadając o głupotach. Zamówiłam sobie Ognistą Whisky i wprost zapytałam Ginny o co chodzi. Ta się nie co zmieszała i od razu posmutniała.
- Ruda proszę powiedz o co chodzi.
- No ja, znaczy nie… To nic takiego.
- Mów.
- Ehh no ostatnio między mną , a Harrym się nie układa.
- Co masz na myśli ?
- Kłócimy się i to co raz częściej. Sprzeczamy o jakieś błahostki.
- To nic nie znaczy.
- Jak to nic nie znaczy ?
- Przecież wiadomo, że pary się kłócą, by później się pogodzić. Porozmawiacie i wszystko będzie dobrze.
- Ehh Miona w tym rzecz, że my w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Wiem, że nie jestem bez winy, ale Harry… On mnie ignoruję. Nawet mnie nie przeprosił, kiedy wczoraj wieczorem bez winy na mnie naskoczył i nawrzeszczał.
- Przykro mi Ginny, ale…
- Hymm ?
- Czy ty go jeszcze kochasz ?
- Ohh Miona ja już sama nie wiem. Oddalamy się od siebie i nie wiem co z tym zrobić. Już nie jest tak jak kiedyś. Wojna nas zmieniła.
- Zastanów się czy warto o to walczyć. Wiesz, że jesteście moimi przyjaciółmi, kocham was i chcę dla was jak najlepiej, ale jeśli już nie czujecie do siebie tego co wcześniej to czy warto się okłamywać ?
- Wiesz, że nie popieram kłamstwa prawda ?
- Tak, wiem. Dlatego przemyśl to na spokojnie w domu.
- Zrobię tak jak mówisz i porozmawiam z Harrym. Dziękuję ci kociaku. – powiedziała i złożyła buziaka na moim policzku.
- Nie ma za co Ginny.
- Ehh jesteś cudowna. Nie wiem jak ty dajesz radę. Jesteś taka silna. Fred, on… - mówiła, a jej głos stopniowo zaczął drżeć. Oczy się jej zaszkliły i jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Złapałam ją za rękę dodając jej, jak i sobie otuchy. Nie chciałam się rozklejać, nie teraz. Chciałam być silna. Udawać, tak jak zawsze, ale nie potrafiłam.
- Hermiono chciałabym być taka jak ty. – usłyszałam głos swojej przyjaciółki i wtedy coś we mnie pękło. Zabrałam szybko swoją dłoń z uścisku, by złączyć je w pięści.
- Ty niczego nie rozumiesz. Nawet nie wiesz co mówisz.
- Miona, ja…
- Nie Ginn. Ja tak nie mogę. Nie mogę dużej udawać, że wszystko jest dobrze. Udawałam by pomóc wam, pokazywałam jaka jestem silna, ale wiesz co ? To wszystko to główno prawda. Kiedy tylko znajdowałam się sama w swoim mieszkaniu płakałam. Płakałam, bo mi go brakowało, bo tęskniłam za nim, bo kochałam go z całego serca, ale jego już nie ma. Nie ma i nigdy nie będzie.
- Miona, ale dlaczego nam nie powiedziałaś ? Dlaczego ukrywałaś to co czujesz ?
- Bo widziałam wasz ból i cierpienie. Nie chciałam was tym wszystkim obarczać. Ale prawda jest taka, że jestem sama i nie mam już nikogo.
- Hermiono, a my ? A twoja rodzina ?
- Jesteście, ale ja potrzebuję kogoś kto mi pomoże. Wy tego nie potraficie, nie potraficie mi pomóc. – powiedziałam i zamilkłam mając nadzieję, że Ginny nie jest na mnie zła, że niczym jej nie obraziłam.
- Masz rację. – usłyszałam tylko, a w mojej dłoni wylądowało opakowanie chusteczek. Spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz i przetarłam zapłakane oczy.
- Rodzina… - usłyszałam, a nowa fala łez zaczęła mi spływać z policzków, by wsiąknąć w mokrą już koszulkę. – Znajdź ich. – dwa słowa, ale ile myśli, ile bólu. Jak miałam ich do cholery znaleźć ? Mogli być na końcu świata, mogli być wszędzie. Poszukiwania zajęłyby mi wieki. Nie chciałam tego słuchać, nie chciałam o tym myśleć, dlatego nie zastanawiając się nad tym co robię wybiegłam z Dziurawego Kotła, biegnąc w tylko sobie znanym kierunku.
Czekałem na Blaise w umówionym miejscu, czyli w Szatańskiej Przystani. Spojrzałem na zegarek i westchnąłem z dezaprobatą. Spóźniał się i wiedziałem, że robi to specjalnie. Ręką przywołałem kelnerkę w skąpym stroju, która przez cały czas ukradkiem na mnie spoglądała. Zlustrowałem ją od dołu do góry. Hymm niczego sobie. – pomyślałem, na dłużej zatrzymując swój wzrok na jej zgrabnych nogach.
- Witam, jestem Octavia. Czym mogę służyć ? – spytała zalotnie się do mnie uśmiechając. Pewna siebie – takie lubię.
- Dwa razy Ognista Whisky słonko.
- Coś jeszcze ? – spytała z nadzieją.
- Hymm zastanawia mnie tylko jedna rzecz. – powiedziałem, przeciągając co po niektóre sylaby.
- Słucham ?
- Co tutaj robi taka dziewczyna jak ty ?
- Taka jak ja ? – spytała, na co uśmiechnąłem się z satysfakcją. Kobiety były przewidywalne, a ta już była moja.
- Piękna, pewna siebie, urocza. Na pewno nie możesz się odgonić od facetów.
- Teraz mam na oku tylko jednego. – odpowiedziała, pochylając się w moją stronę. Przywołałem ją palcem by się jeszcze zbliżyła, w afekcie czego stykaliśmy się czołami.
- W takim razie może…
- Może co ? – zapytała, przygryzając wargę.
- Mam dzisiaj wolną noc.
- Hymm tak się składa, że kończę o 23:00.
- Poczekam skarbie. – powiedziałem całując ją w płatek ucha. Jednak dla niej było to za mało, bo już po chwili wpiła się w moje usta z zachłannością. Musnąłem jej usta swoimi i oderwałem się, oblizując wargi.
- Wieczorem. – powiedziałem i już jej nie było.
- Nie przeszkodziłem ? – usłyszałem głos swojego przyjaciela, który zapewne stał tutaj już od jakiegoś czasu.
- Nie specjalnie. – odpowiedziałem, odwracając się w stronę Octavi, która przyniosła nam alkohol. Mrugnąłem do niej okiem, na co ona tylko zachichotała.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Diabła.
- O co chodzi ? – spytałem biorąc łyk swojego trunku.
- Pytałem się po co w ogóle kazałeś mi tu przyjść ?
- Jak to po co ? Odstawiasz jakąś szopkę i pytasz się o co chodzi ? Co to kurwa miało znaczyć ? Najpierw się obrażasz nie wiadomo o co, a później ta gadka i śmiechy z Potterem i Wesleyem.
- Ty też z nimi rozmawiasz.
- Tak, ale nie szczędzę przy tym ironii. Akceptuje ich, jestem im wdzięczny, ale to wszystko. Czasem pogadam, ale ty ?
- Co ja ? Co ja do cholery ? Nie jestem twoim pieprzonym sługusem, by robić to co mi każesz. Mam to w dupie. Nie obchodzi mnie to co myślisz, tak jak ty nie przejmujesz się moimi sprawami.
- Haha lepiej weź się opanuj, za nim powiesz coś, czego będziesz żałował. Myślisz, że mnie rusza ta twoja gadanina ? Mogłeś mi powiedzieć, że zerwałeś z Kate, ale nie ty wolisz wszystko zachować dla siebie.
- Chciałem ci powiedzieć, ale ty byłeś bardzo zajęty. – powiedział, a jego słowa wręcz ociekały kpiną.
- No czym kurwa ?
- Pieprzyłeś kolejną naiwną laskę.
- Hahaha po pierwsze ona też tego chciała, a po drugie nie twoja sprawa co robie w wolnym czasie i z kim. Nie moja wina, że wszystkie cię rzucają, bo nie możesz ich nadzwyczajnie w świecie zaspokoić.
- Wal się Smoku. Nic nie wiesz.
- A właśnie, że wiem, bo gdybyś nie myślał przy nich ciągle o jednej i tej samej, to może by coś z tego wyszło. Ile razy mam ci powtarzać, że z nią nie będziesz ? To nie twój poziom, nie nasza liga. Nie warto.
- Przestań tak o niej mówić. Voldemorta już nie ma, koniec wojny, koniec ze Śmierciożercami, koniec z czasami, w których liczyła się czysta krew. Nie ma to dla mnie znaczenia i teraz zamierzam z tego korzystać. Przemyśl to do cholery, bo zostaniesz sam. Sam przeciwko światu, sam z tymi swoimi chorymi zasadami. Wszyscy żałują, żałują tego jacy byli, kim byli. Ja do cholery mam zamiar to zmienić, chcę tego. – powiedział i wstał ze swojego miejsca, opróżniając do końca swoją szklankę.
- Ginny Wesley to tylko nic nie warty śmieć. Zapomnij o niej.
- Nie mogę. – usłyszałem tylko i Blasie już znikał za drzwiami pubu.
- Idiota. – skwitowałem zachowanie kumpla i pociągnąłem łyk alkoholu. Zerknąłem na zegarek – miałem jeszcze dwadzieścia minut. Ehh no cóż poczekam. To w zupełności wystarczyło bym pogrążył się w własnych myślach na temat przyjaciela. Zastanawiałem się nad tym dlaczego tak mu zależy na tym małym rudzielcu. Wiedziałem, że tylko dla tego wybierał dziewczyny w jakiś sposób podobne to niej, ale jak widać ni to jak się miało. Starałem się wybić mu ją z głowy, ale to na nic, nie obchodziły go długonogie blondynki czy też zgrabne brunetki. Czyżby Diabeł się zakochał ? Ehh… przecież to niemożliwe. My się nie zakochujemy, my zawsze byliśmy wolni i nie zależni. Jednak teraz miało coś się zmienić, a raczej ktoś już to zmienił.
- Jestem już wolna przystojniaku. Idziemy ? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Octavi.
- Jasne ślicznotko. – odpowiedziałem i złapałem dziewczynę w pasie, kierując się do wyjścia. Kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz teleportowałem się z nią do mojego domku letniego w Londynie. Zapowiadała się naprawdę przyjemna noc.
Eh... Malo Dramione ale to się jeszcze rozkręca... No to... Do następnego ;)
OdpowiedzUsuńJeśli informujesz to to moje gg: 45531844
Mam jeszcze bloga, na którego cię zapraszam (jeśli chcesz możesz tu inf.) : hermiona-hogwart.blogspot.com
Pozdrawiam
I.
na blogu byłam i obiecuję, że wpadnę w wolnej chwili :))
Usuńbo wstawiłaś nową notkę... w końcu xD
dziękuję ;**
No nieźle. Hermiona nareszcie się rozpłakała i pokazała swoje uczucie ;>
OdpowiedzUsuńFajnie że Diabeł chce być z Ginny,ale ona z Harrym...
No jestem ciekawa jak to będzie.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Bella♥
dziękuję ci słońce ;*** cieszę się, że czytasz i, że jesteś ;))
Usuńprzesyłam buziaki ;**
W końcu nowy rozdział <3 I cieszę się, że Herm w końcu to wszystko z siebie wyrzuciła <3 Głupia Gin -.- :D Jst bardzo ciekawa kolejnego rozdziału ♥♥ Ten jst cudowny zresztą jak cała reszta <3 <3 Czekam z niecierpliwością na nową notkę i zapraszam do mnie na nowy rozdział :> http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńSorki za Spam :*
OdpowiedzUsuńNominuje Cię do Liebster Award :3
Więcej informacji u mnie na blogu: http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/2013/07/07/liebster-award-2/ :)
Pozdrawiam ♥
Nowy adres bloga; http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/ ;*
Usuńhaha ohh ty pokręcona ^^ kochanie dziękuję ci za komentarz i oczywiście, że do ciebie wpadnę ;)) na nominacje postaram się odpowiedzieć może jutro ;p buziole ;***
Usuńno, no, no, co do sytuacji między Harrym a Ginny to spodziewałam się tego, że nie bedzie pomiędzy nimi dobrze. Oryginalnie i pomysłowo zaczynasz, co jest ciężkie jeśli chodzi o Dramione, bo tych opowiadań jest ogrom. Masz u mnie szacunek i podziw za pomysły, opisy i świetny dobór słów. Zaciekawiłaś mnie i będę tu pewnie zaglądać codziennie, by patrzeć, czy nie dodałaś czegoś nowego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i czekam na kolejną wspaniałą notkę! ;3
Shadii. :))
ooo strasznie dziękuję ;*** wiele to dla mnie znaczy, że tu wpadłaś i przeczytałaś ;)) tyle miłych słów, kurde moje ego rośnie xD
Usuńdziękuję też za komentarze pod poprzednimi notkami i nawet nie wiesz jaką radość mi sprawiłaś i kurde cieszę się, że podobał ci się prolog ;***
buziaki słońce ;***
Jezu, słuchaj, od razu cię przeproszę, bo na arzie nie mogę przeczytać twojego opowiadania! ale nadrobię, obiecuję! :)
OdpowiedzUsuńpytałas skad mam szablon... no cóż, sama zrobiłam, dlatego nie jest taki idelany jak bym chciała :)
pozdrawiam :**
http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/