piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 4

Hej miśki, jest rozdział 4
dziś troszkę krótko i no nie wiem jakoś nie podoba mi się ta notka, nie miałam weny ;/
Przepraszam was strasznie ;(
Wiem, że zawaliłam, ale cóż mam nadzieję, że następnym razem wena mi dopiszę ;p
No i oczywiście wiem, że mało Dramione, ale powoli i to zacznie się rozkręcać ^^
Na nominacje odpowiedziałam i bardzo za nie dziękuję. Kocham was ;****


***



Przeciągnęłam się leniwie i otworzyłam zaspane oczy. Poczułam lekki ból w skroniach, ale do zniesienia. Nie miałam dość pieniędzy, by za każdym razem zażywać eliksiru na kaca. Był drogi, a mnie zwyczajnie w świecie nie było na niego stać. Wstałam z łóżka, potykając się o wszystko co leżało na mojej drodze, ale jakoś w końcu dotarłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie wczorajsze ubrania i wskoczyłam pod ciepły i orzeźwiający prysznic. Przyniósł mi ulgę i ukojenie, a ja mogłam całkowicie się odprężyć, zapominając o bożym świecie. Nie wiem ile czasu minęło, kiedy z powrotem stałam na zimnych kafelkach, ale na pewno więcej niżeli zamierzałam. Owinęłam się ręcznikiem, a włosy zostawiłam mokre i rozpuszczone. Same wyschną, a ja nie lubiłam tego sprzętu zwanego suszarką. Kompletna strata czasu, męczenie się, no i jeszcze niszczą włosy. Zresztą czy tak czy siak na mojej głowie powstawała kupa siana, którą dało się poskromić tylko dzięki magii, no chyba, że mówimy o lakierze, ale to zupełnie inna sprawa. Moje włosy muszą oddychać, tak jak ja, a nie gnić pod tą warstwą czegoś sztucznego, twardego i klejącego. Ehh wiadomo dlaczego włosy Malfoya są takie białe.
-Hahaha ohh Mionka, Mionka chyba wariujesz. – powiedziałam do siebie na głos i ruszyłam do kuchni. Przechodziłam przez salon i co ujrzałam ? Diabeł w najlepsze spał na mojej kanapie i do tego słodko pochrapywał. Był powyginany na wszystkie strony, ale nie ma co się dziwić był dość wysoki, a kanapa o wiele mniejsza. Zaśmiałam się w duchu, dostrzegając pustą butelkę po Ognistej Whisky, do której przytulał się chłopak. Musiałam przyznać, że wyglądał uroczo. Spojrzałam na jego słodki uśmiech i już wiedziałam co zrobić. Szybko ruszyłam do swojej walizki i zaczęłam przerzucać jej zawartość.
- Jest. – krzyknęłam, kiedy w mojej ręce znalazł się aparat fotograficzny. Wróciłam do salonu, niosąc przedmiot w dłoni. Podniosłam do góry i nacisnęłam guzik. Dało się słyszeć charakterystyczne kliknięcie i wtedy Blasie zaczął się przeciągać. Buum. Upadł na ziemie z łoskotem. Zachichotałam na ten widok, na co chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem. Nic mu nie wyjaśniając odłożyłam aparat na stolik i skierowałam się do kuchni.
- Jak chcesz to za tamtymi białymi drzwiami jest łazienka. Odśwież się. – powiedziałam widząc jak chłopak trze zaspane oczy.
- Nie, wiesz co, ja chyba spadam do siebie. Nie mam tu nawet żadnych ubrań.
- Ooo i nie pożegnasz się ze mną ?
- Oczywiście, jak bym śmiał. Wrócę tu. – powiedział i na mnie spojrzał.
- No ja myślę. Lubisz jajecznice ? – zapytałam wyciągając z szafki patelkę.
- Twoją skosztuje z wielką chęcią.
- Hehe co za zaszczyt.
- Miona ?
- Tak ? – zapytałam się, odwracając w stronę Blasie. To był błąd, bowiem chłopak trzymał w ręku aparat. Zamachnęłam się patelką, by zasłonić, ale za późno. Zdjęcie było już zrobione.
- Ehh zabiję cię. Obiecuję. – pogroziłam mu palcem i zajęłam się robieniem jajecznicy.
- No co ? Musiałem uwiecznić ten moment.
- Co ? Jaki ?
- To, że pewna seksowna kocica chodzi przede mną w samym ręczniczku i mokrych włosach. Mymmm jest na co popatrzeć.
- Blaise do cholery jasnej. Nie patrz na mnie i ohh zajmij się sobą.
- Hymm jeśli ty tak chodzisz codziennie to się do ciebie wprowadzam.
- Haha no jasne.
- Nie żartuje. Kusisz…
- Ej, a co z twoją miłością ?
- Ohh wątpisz we mnie. Moje serce bije nadal tylko dla niej, - powiedział Blasie, teatralnie przykładając ręce w miejsce gdzie znajduję się narząd.
- Nie gadaj tylko siadaj i jedz. – powiedziałam nakładając chłopakowi dość sporą porcję. Wzięłam z szafki deskę i położyłam na niej patelkę, w której zostało jedzenie dla mnie. Diabeł spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Mniej naczyń do zmywania, a ja nie cierpię zmywać. – powiedziałam, na co chłopak się zaśmiał. Popijaliśmy ciepłą herbatę i zajadaliśmy się, rozmawiając na temat mojej podróży. Chciałam aportować się do Australii, bo wiem tam chciałam zacząć swoje poszukiwania. Rodzice kochali to miejsce i nie raz już tam byliśmy. Mogło mieć to jakieś znaczenie, jeśli jednak tam mi się nie uda wtedy jest jeszcze Hiszpania, do której zawsze chcieli się wybrać. Kto wie, może tam przyjdzie mi ich spotkać. Mam przynajmniej taką nadzieję.
- Hermiona.
- Hymm ? – dałam znak, że słucham.
- Pytałem się, o której mam tu być.
- O 15:00 jest w porządku. Tylko się nie spóźnij jasne ?
- Pewnie, pewnie. Do zobaczyska. – powiedział chłopak i już go nie było. Zostałam sama. Tyle rzeczy było do zrobienia, a ja nie wiedziałam od czego zacząć. Wzięłam pieniądze i ruszyłam do właściciela mieszkania, które wynajmowałam. Miałam trochę oszczędności i już teraz wolałam zapłacić za czynsz na następny miesiąc, choć był dopiero 3 sierpnia. Właściciel był nie co zdziwiony moją decyzją i kilka razy dopytywał mnie czy to pieniądze za wrzesień, ale jak powiedziałam mu o moim wyjeździe to tylko kiwnął zrozumiale głową i życzył miłego wyjazdu. Wyszłam z domu i skierowałam się do księgarni, w której pracowałam. Musiałam porozmawiać z Mary, w końcu nie powinnam zostawiać jej tak na pastwę losu, w ogóle nie uprzedzając o moim wyjeździe. Miałam nadzieję, że zrozumie i wcale się nie pomyliłam.
- Witaj Hermiono. Ty tu o tak wczesnej porze ?
- Ehh ja muszę z tobą porozmawiać Mary.
- Hymm tak też myślałam. To kiedy wyjeżdżasz ?
- Co ? Ale skąd wiedziałaś ?
- To długa historia, ale zapewne nie wiesz, że byłam kiedyś nauczycielką wróżbiarstwa w Hogwarcie ?
- Naprawdę ? Nie miałam pojęcia.
- Hymm widzisz skutki. – powiedziała staruszka, na co się zaśmiałam.
- Oj jesteś cudowna babciu. – powiedziałam, pamiętając jak kobieta przy pierwszym spotkaniu, kazała mi tak się od niej zwracać. – Czyli to nie będzie problem jak dziś wyjadę ? Chodzi o to, że nie chcę cię zostawiać z tym wszystkim samą, chyba rozumiesz ?
- Oj nie potrzebnie się martwisz, już wiem kto z chęcią mi pomoże.
- Tak ? Szybka jesteś.
- Haha mam wnuczka w twoim wieku.
- Ale na pewno…
- Nie martw się i idź się pakować. O której chcesz się teleportować ?
- O 15:00, muszę się pożegnać z kolegą.
- Oj nie moja droga, w takim razie wstąpisz jeszcze do mnie, a ja naszykuję ci coś do jedzenia.
- Ależ nie trzeba.
- Trzeba, trzeba, a czemu nie pożegnasz się z tą swoją przyjaciółką ?
- No tak trochę się pokłóciliśmy i ja nie wiem co miałabym jej powiedzieć.
- Ohh najlepiej prawdę skarbie. Zasługuję na pożegnanie. Masz tu pergamin, sówka siedzi w klatce, napisz do niej i to natychmiast.
- No już dobrze. – powiedziałam i tak jak kazała mi Mary, wzięłam się za pisanie. Kiedy list był gotowy, podałam go małej sówce, a ta ruszyła w stronę Hogwartu. Posłałam kobiecie szczery uśmiech i przytuliłam z wdzięczności. Była wspaniałą osobą i za to ją kochałam. Mary wygoniła mnie z księgarni i chcąc nie chcąc musiałam ruszyć w drogę powrotną do domu. Po drodze wstąpiłam do banku Gringotta i jeszcze wielu innych małych sklepików, by kupić potrzebne rzeczy na podróż. Przechadzałam się ulicami Hogsmeade, a wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony. Zatrzymałam się w miejscu, zamknęłam oczy i zaczęłam wdychać cudowny zapach kwiatów. Promienie słońca okalały moją twarz, dając mi chwilowe ciepło. Otworzyłam oczy i skierowałam się do mojego małego mieszkanka na Raist Street. Musiałam się spakować, a czasu zostało mi nie wiele.


***


Teleportowałem się do domu i od razu zorientowałem się, ze coś jest nie tak. Te radosne głosy dochodzące z ogrodu. Czyżby to był śmiech ? Nie, przecież to nie możliwe, choć… Ruszyłem w stronę wymienionego wcześniej miejsca i doznałem nie małego szoku. Moja mama, jak i ciocia Narcyza leżały na leżakach i naśmiewały się z czegoś. Spojrzałem tam gdzie zatrzymał się ich wzrok i parsknąłem śmiechem. Ujrzałem Smoka, który wymachiwał na wszystkie strony rękoma, by pozbyć się tego kochanego szkraba z własnych pleców i wrzucić go do wody. Kiedy się zaśmiałem, obiekt naszych zainteresowań odwrócił się w moją stronę.
- Diable. – usłyszałem, a chłopak już biegł w moją stronę. Rozłożyłem ramiona i porwałem Lucasa do góry. Zacząłem się z nim kręcić wokół własnej osi, na co mały krzyczał bym go puścił.
- Młody co tu robisz ?
- Oj przestań, wystarczy, że odpowiedziałem Draconowi.
- Haha no proszę. Zaczynasz pyskować. Tak trzymać. – powiedziałem przybijając chłopakowi piątkę, na co nasze matki popatrzyły z rezygnacją.
- Blasie no proszę cię on ma dopiero jedenaście lat. Uważaj.
- Tak jest ciociu. – powiedziałem salutując, na co kobiety się zaśmiały.
- Zabierzesz mnie do Hogwartu ? – zapytał mnie malec, a ja nie wiedziałem jak wybrnąć z tej ciężkiej sytuacji.
- To Draco jest twoim bratem. Pytaj jego.
- Ale on nie może.
- Czemu to ?
- Bo babcia do niego napisała. Ma się z nią dzisiaj spotkać. Blaise no proszę.
- Przepraszam Lucas, ale nie tym razem. Umówiłem się z kimś i nie mogę tego przełożyć.
- No trudno. Szkoda.
- Innym razem co ? A teraz idź jeszcze trochę popływać.
- No dobra. – powiedział chłopak i już go nie było. Skierowałem się do swojego pokoju.
- Kim jest twoja wybranka ? – usłyszałem głos swojego przyjaciela. Zatrzymałem się, by mógł się ze mną zrównać i ponownie ruszyłem.
- Jaka znowu wybranka ?
- Blasie nie było cię całą noc, śmierdzisz alkoholem i chyba nie muszę zgadywać co z nią robiłeś.
- To nie tak.
- Haha dobre. A tak na serio to jaka jest w łóżku ? Może mnie z nią zapoznasz ? - zapytał, a ja miałem ochotę mu przyłożyć. Ale to tak, by raz na zawsze zrozumiał to co do niego mówię. Wkurzył mnie i to cholernie. No i jak tu nie wybuchnąć ?
- Kurwa mać Smoku. Czy tu nie rozumiesz co do ciebie mówię, nie uprawiałem z nią seksu i nawet nie mam zamiaru, choć jest wspaniała dziewczyną zarówno z wyglądu jak i charakteru. Traktuję ją jak koleżankę, znajomą, przyjaciółkę… - powiedziałem i dopiero zdałem sobie sprawę, że tak jest. Hermiona Granger po jednej rozmowie była moją przyjaciółką. Zależało mi na niej, na jej szczęściu i na tym, by odnalazła rodziców.
- Eee czy ja dobrze rozumiem ? Kobieta i przyjaciółka ? Chyba ci coś się we łbie pomieszało.
- Ahh daruj sobie. Ty tego nigdy nie zrozumiesz. – powiedziałem i wszedłem do swojej sypialni, trzaskając drzwiami.


***


Zegarek wskazywał godzinę 15:10. Zaczęłam się niecierpliwić, nie było czasu, a Diabeł się spóźniał. Ehh najwyżej do niego napisze. Złapałam walizkę za rączkę, a torbę zarzuciłam na ramię i skierowałam się do wyjścia. Chciałam złapać za klamkę, kiedy to drzwi otworzyły się, a chłopak wpadł na mnie, przewracając na ziemie.
- Ałłł jeszcze raz Zabini, a nie żyjesz jasne ?
- Ohh no Mionka, nie złość się tak.
- Blasie przez ciebie będę miała siniak na tyłu.
- Chcesz to pomasuję ?
- Co ? Chyba w twoich snach. – powiedziałam, na co chłopak się tylko zaśmiał. Wziął ode mnie moją walizkę i zszedł na dół. Ostatni raz spojrzałam na moje mieszkanko i zamknęłam je na klucz. Dołączyłam do Blasie i razem skierowaliśmy się do księgarni „Magic Word”. Mary powitała chłopaka uśmiechem i jak to stwierdziła niezłe z niego ciasteczko. Oczywiście kazała się odwiedzać i mówić babciu, na co chłopak przystał z wielką radością. Wiedziałam, że polubi kobietę, bo wiem Mary nie dało się nie kochać. Pożegnała mnie z wielką wylewnością i dała chyba cały koszyk swoich wypieków, ciast, babeczek, soków. Hymm przynajmniej nie umrę z głodu. Kiedy staruszka weszła do środka, w polu mojego widzenia ukazała się drobna istotka, jaką była moja ruda przyjaciółka Ginny. Jednak przyszła.
- Co ona tu robi ? – usłyszałam, zaskoczony głos Diabła.
- Przyszła się ze mną pożegnać.
- Ale jak to ? – zapytał, a ja usłyszałem w jego głosie panikę.
- No jest moją przyjaciółką.
- Yhymm. – usłyszałam tylko, bo wiem Ginny już stała przed nami. Jej mina wyrażała zdziwienie, szok, zaskoczenie. No tak reakcja na Blasie.
- Nie przywitasz się ? – zapytałam, chcą wyrwać ją z tego co zobaczyła.
- Ohh przepraszam cię Mionka. Chodź tu do mnie. – powiedziała tylko i już spoczywałyśmy w swoich ramionach. Tuliłyśmy się do siebie i przepraszałyśmy za wczorajszy wieczór, za słowa jakie padły, za to co się działo i jak to wszystko się potoczyło. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, potrzebowałam jej.
- Zobaczysz znajdziesz ich.
- Ohh dziękuję ci.
- Nie ma sprawy Hermiono. – powiedziała i oderwała się ode mnie. Spojrzała na chłopaka, który stał obok i popatrzyła na niego z pogardą. – Co on tu robi ? – zapytała wściekła.
- Przyszedł się ze mną pożegnać. Proszę oszczędź sobie komentarzy.
- Ale jak to ? To coś… - nie dane było jej dokończyć, bo przerwał jej chłopak.
- Jakbyś chciała zauważyć to tu jestem, dlatego nie obrażaj mnie mówiąc o mnie to coś. Jestem człowiekiem, z krwi i kości tak jak ty.
- Hahaha no chyba zdradziecką szują.
- Wiewiórko nie pozwalaj sobie.
- Bo co ? Postraszysz mnie swoim panem ? Wiesz jego już tu nie ma i nikt ci nie pomoże. Phyy jak w ogóle śmiesz się tu pokazywać ?
- Prosiła mnie o to Hermiona.
- Ohh no jasne, bo przecież jesteście najlepszymi psiapsami.
- Dość !! Macie się natychmiast zamknąć. Wyjeżdżam, a wy kłócicie się w najlepsze. Wiedz Ginny, że Diabeł mówi prawdę i czy to ci się podoba czy nie to jest tu, bo tego chciałam, tak jak twojej obecności. Nie marudźcie mi tu tylko mnie przytulcie i pożegnajcie, bo nie wiadomo kiedy przyjdzie nam się spotkać.
- Oj przepraszam Miona, tylko, że on…
- Ruda !!
- No dobra. Chodź tu do mnie. – powiedziała i przytuliła do swego drobnego ciałka.
- Teraz ja. – powiedział Diabeł, kiedy oderwałam się od Ginny. Złapał mnie w żelaznym uścisku i zaczął się kręcić dookoła.
- Puszczaj Blasie. No proszę. Puszczaj. – krzyczałam i śmiałam się w niebo głosy.
- Jasne księżniczko. Ale pamiętasz co mi obiecałaś?
- Yhymm pisać jak najczęściej.
- Tego się trzymamy dobra ?
- No jasne Zabini. – powiedziałam i się od niego oderwałam. Zrobiłam kilka kroków do przodu i odwróciłam się w ich stronę. No nie już zaczęli się kłócić. Co ja z nimi będę miała. Ehh – westchnęłam i wyciągnęłam z torby aparat.
- Ej gołąbki. – krzyknęłam na co odwrócili się w moją stronę. Diabeł widząc co się święci, objął Rudą ramieniem, na co ona spojrzała na niego z skwaszoną miną. Klik i zdjęcie było gotowe. Pomachałam im na pożegnanie i teleportowałam się do ciepłej Australii. Nie wiedziałam tylko, że od jakiegoś czasu to całe zdarzenie obserwował pewien blond chłopak.

13 komentarzy:

  1. Taa... a twoja najukochańsza czytelniczka znowu wpada z opóźnieniem.. ale chyba pierwsza przy tym poście xd... jak zwykle oczywiście :D
    Wybacz.. odkąd wróciłam (opaloona ^^) pracowałam nad notką u sb i ogarniałam pogodę xd
    Ale mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że ty tutaj nie próżnowałaś i noteczki wyszły ci świetne!
    Najbardziej podobał mi się rozdział 3, ale 4 pomiomo tego, że narzekasz, nie jest zły.
    Podoba mi się ten aparat xd Hahahaha... w sumie to sama często latam ze swoim gdzie popadnie i uwieczniam te "święte chwilie" ;D
    Nie podoba mi się zachowanie Malfoy'a. Blaise się zmienił.. można to było zauważyć od pierwszej chwili. Przynajmniej się starał, a Draco? Co on wyczynia do cholery?!
    Zabini w roli przyjaciela.. hmm, będzie ciekawie ;D
    I to pożegnanie.. wszystko ogólnie utrzymane jest w miłej atmosferze, chociaż na końcu straciłam wątek: Zabini wpiera każdemu, że się zakochał, zakochał w Ginn. Więc dlaczego później kłóci się z nią w najlepsze?! Mógłby chociaż pokazać jej, że mu zależy, a nie od razu skreślać sprawę :D
    Wiesz kochana, zastanawia mnie postać Mary. Bardzo fajnie ją przedstawiłaś. ;3
    No i Lucas i Rose... dowiedzieliśmy się, że Lucas żyje, a Rose? Co z siostrą Hermiony?
    Hahahahahha... Draco mający brata? No dobra, spotykałam się z blogami w których miewał siostrzyczki, ale brat? Hhaha.. pięknie to rozwiązałaś. Nwm czy dobrze myślę, ale coś mi się wydaje, że oni mają jakiś związek z czymś :D Są powiązani.
    Nie smęć mi tu, że ci nie wyszedł i za krótki, bo obiecuję, że cię znajdę :D Zapytaj mojego brata, ja jestem do tego zdolna ! wiem co mówię <3
    Jestem straaasznie ciekawa co bd z jej rodzicami :D
    Też Cię kocham i życzę dużej weny :D
    U mnie nn, zapraszam w miarę możliwości :P
    Twoja Victorie :*

    http://szlama-arystokrata-plan-przeznaczenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe ^^ no już nie narzekam, wolę nie ryzykować, choć wiesz odwiedziny będą mile widziane xD
      co do notki to hymm chciałam właśnie by Draco przechodził taką stopniową zmianę, pod wpływem kogoś innego ^^
      sam tego nie wie, ale już się zmienia i będzie jeszcze lepiej, ale nic nie zdradzam ;p
      co do Mary to szczerze przyznam, że na początku wystąpić spontanicznie, ale no troszkę będzie miała we wszystkim swój udział :) ahh ten Zabini, niby kłócił się z Ginny, ale bronił się i starał się być miły, przecież nie będzie słuchał zarzutów skierowanych w swoją stronę ;p
      co do rodziców to już w następnej notce ;))
      dziękuję ci kochanie za komentarz, i cieszę się, że ci się podoba ;p

      Usuń
  2. http://dramioneblo.blogspot.com/2013/07/29-ich-serca-staney.html ◄◄◄◄ Dodałam nowy rozdział, zapraszam do czytania i komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc to tak! :D Mary jest babcią Dracona.. pomysłowe :D
    Ale oni tak po prostu pozwolą Hermionie wyjechać? Mam nadzieję, że wróci do końca wakacji...
    Po rozmowie Blaise'a z Ginny, było widać, że Blaise nie był już taki jak dawniej, widać było, że nie chce się kłócić z Rudą.
    Ahh te zakochańce :D Ciekawi mnie tylko co Zabini zrobi, by Ruda się w nim zakochała :D
    Czekam na więcej! Pozdrawiam gorąco,
    Shadii. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohhh czyli jednak ktoś zauważył ;p nie będę zaprzeczała, zresztą wątek będzie w nowej notce, której nawiasem mówiąc jeszcze nie napisałam ;p
      co do naszych zakochańców to też mnie to ciekawi xD
      nie mam jeszcze pomysłu, ale wszystko jakoś się potoczy ;p
      dziękuję ci za komentarz i przesyłam buziaki ;**

      Usuń
  4. Ciekawe, ciekawe =}
    Po raz pierwszy spotkałam się z takim typem opowiadań xdxd
    Nie powiem, nawet mi się to podoba :-D
    Od malutkiej wielbiłam HP ;)
    Obejrzałam każdą część i teraz spokojnie mogę stwierdzić, że miło jest przeczytać coś w tym stylu xdxd no możeee troche inne story :P
    Jestem ciekawa co wymyślisz dalej ;)

    Przy okazji zapraszam do sb l
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. strasznie dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że cię nie zawiodę ;))
      a co do twojego bloga, to na pewno zajrzę jak wszystko nadrobię ;**
      jeszcze raz dziękuję i życzę cudownych wakacji ;**

      Usuń
  5. Zacznę od końca...
    A więc...Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Co to za blond chłopak? No kim on jest? Zostawiasz mnie w takiej niewiedzy, że och, nie wiem co ci zrobię no!
    Nie wiem czemu, ale Miona strasznie mi ciebie przypomina. Znam cię tylko z tego opowiadania i tego wcześniejszego, ale... Nie no, jestes podobna do Hermiony, nie ma co.
    A w ogóle wątek z aparatem (właściwie wątki) jest zabawny (są zabawne). Haha "ej gołąbeczki" i jak objął ją ramieniem, haha. Dobre to było. Mimo, iż rozdział bardzo mi się podobał i mimo to, że twoje umiejętności pisarskie poprawiają się z każdym rozdziałem, jestem zła, bo nie wiem kto to jest ten blond chłopak no. Najpierw myślę, że to Draco, no ale to niemożliwe przecież i tak se w myślach "No chyba cię wali Klaudia, że to Draco. To na pewnoi nie Draco" hahaha. I w końcu nadrobiłam zaległości i w końcu mogłam napisać ci prawdziwy komentarz i w końcu (czyli 2 dni temu) dodałas nowy rozdział i w końcu...ok, skończyły mi się pomysły.
    Nie dodawaj nowego rozdziału zbyt szybko, bo wyjeżdżam i nie bede mogła jak przeczytać. (Samolubna ja hahah). No, ale jak dodasz to już trudno. Będe nadrabiać :)
    I bądź ze mnie dumna, dodałam 12 rozdział :)
    http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah oj kochanie ^^ dziękuję za tak pozytywne słowa i co do chłopaka, to hymm no zostawię cię jeszcze w niepewności ;p
      wiem, wiem straszna ja xD
      pomysł z aparatem wpadł tak spontanicznie, na razie nie wiem jak to tam będzie dalej, ale czas pokaże ;))
      kurde naprawdę przypominam Mione ? jeszcze od nikogo tego nie usłyszałam, ale jak na to spoglądam to może i faktycznie, przecież zawsze lepiej kreować postać na wzór samego siebie ;p
      ale no nie wiem zaskoczyłaś mnie tym...
      obiecuję, że wpadnę ;)) i dziękuję ;***

      Usuń
  6. Podoba mi się to, że 'dodałaś' brata Dracona. Młody już pyskuje- uwielbiam go *.*
    Najbardziej lubię, kiedy Blaise i Miona są przyjaciółmi, wręcz uwielbiam takie fanfiction :)
    Ten tajemniczy blondyn to pewnie Draco, ale w sumie to zbyt oczywiste... Ale ja lubię komplikować swoje życie :D
    Pozdrawiam, em. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to się stało, że nie odwiedziłam tego bloga wcześniej, doprawdy nie wiem :D Pisze go przecież jedna z moich ulubionych czytelniczek, która zawsze zachwyca mnie długością komentarzy! A tu już 4 rozdział... Fajnie umiejscowiona fabuła, ta cała rozpacz po stracie Freda, pomysł na przyjaźń z Diabłem, spotkanie itp. Naprawdę widać twoją kreatywność i oryginalność - bardzo ci się to chwali :) Myślę, że blog będzie miał sporo czytelników, super że piszesz na blogspocie, bo na onecie trudniej było powracać do niektórych notek. Gratuluje ci szczerze i bardzo się ciesze, że nie porzuciłaś Dramione. Pozdrawiam i życze Weny!
    Venetiia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojaa ale ja mam zapłoon..
    Przepraszam.;<
    Znów cię zawodzę.
    Mimo wszystko: Świetny rozdział.;D
    Ooo pojawił sie brat Dracona. Pyskacz hahah ;D (WYMYŚLAM SŁOWA HAHAH)
    I jestem strasznie ciekaw co to za blondyn...
    Aż mnie ciekawość żera.
    Dopiero przeczytałam to a ja już jak zwykle chce kolejny rozdział ahah ;D
    Więc czekam na kolejny (obym znów nie miała takiego wolnego zapłonu) ;p
    Pozdrawiam skarbie ;*
    Bella♥
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku przepraszam za niekomentowanie. Wiem, że często mi się zdarza, ale teraz miałam złamaną rękę -.-
    Uwielbiam Lucas'a. Uroczy z niego młodzieniec :D
    Zabini mógł zignorować zaczepki Ginny. Ale i tak dobrze, że starał się być milszy.
    Co to za tajemniczy blondyn ? Draco ? Czy może jakaś inna postać ?
    Marcheweczko, rozdział jest fantastyczny. xxx

    OdpowiedzUsuń