Hej miśki, jest rozdział 4
dziś troszkę krótko i no nie wiem
jakoś nie podoba mi się ta notka, nie miałam weny ;/
Przepraszam was strasznie ;(
Wiem, że zawaliłam, ale cóż mam
nadzieję, że następnym razem wena mi dopiszę ;p
No i oczywiście wiem, że mało
Dramione, ale powoli i to zacznie się rozkręcać ^^
Na nominacje odpowiedziałam i bardzo
za nie dziękuję. Kocham was ;****
***
Przeciągnęłam się leniwie i
otworzyłam zaspane oczy. Poczułam lekki ból w skroniach, ale do
zniesienia. Nie miałam dość pieniędzy, by za każdym razem
zażywać eliksiru na kaca. Był drogi, a mnie zwyczajnie w świecie
nie było na niego stać. Wstałam z łóżka, potykając się o
wszystko co leżało na mojej drodze, ale jakoś w końcu dotarłam
do łazienki. Ściągnęłam z siebie wczorajsze ubrania i wskoczyłam
pod ciepły i orzeźwiający prysznic. Przyniósł mi ulgę i
ukojenie, a ja mogłam całkowicie się odprężyć, zapominając o
bożym świecie. Nie wiem ile czasu minęło, kiedy z powrotem stałam
na zimnych kafelkach, ale na pewno więcej niżeli zamierzałam.
Owinęłam się ręcznikiem, a włosy zostawiłam mokre i
rozpuszczone. Same wyschną, a ja nie lubiłam tego sprzętu zwanego
suszarką. Kompletna strata czasu, męczenie się, no i jeszcze
niszczą włosy. Zresztą czy tak czy siak na mojej głowie
powstawała kupa siana, którą dało się poskromić tylko dzięki
magii, no chyba, że mówimy o lakierze, ale to zupełnie inna
sprawa. Moje włosy muszą oddychać, tak jak ja, a nie gnić pod tą
warstwą czegoś sztucznego, twardego i klejącego. Ehh wiadomo
dlaczego włosy Malfoya są takie białe.
-Hahaha ohh Mionka, Mionka chyba
wariujesz. – powiedziałam do siebie na głos i ruszyłam do
kuchni. Przechodziłam przez salon i co ujrzałam ? Diabeł w
najlepsze spał na mojej kanapie i do tego słodko pochrapywał. Był
powyginany na wszystkie strony, ale nie ma co się dziwić był dość
wysoki, a kanapa o wiele mniejsza. Zaśmiałam się w duchu,
dostrzegając pustą butelkę po Ognistej Whisky, do której
przytulał się chłopak. Musiałam przyznać, że wyglądał uroczo.
Spojrzałam na jego słodki uśmiech i już wiedziałam co zrobić.
Szybko ruszyłam do swojej walizki i zaczęłam przerzucać jej
zawartość.
- Jest. – krzyknęłam, kiedy w mojej
ręce znalazł się aparat fotograficzny. Wróciłam do salonu,
niosąc przedmiot w dłoni. Podniosłam do góry i nacisnęłam
guzik. Dało się słyszeć charakterystyczne kliknięcie i wtedy
Blasie zaczął się przeciągać. Buum. Upadł na ziemie z łoskotem.
Zachichotałam na ten widok, na co chłopak spojrzał na mnie z
wyrzutem. Nic mu nie wyjaśniając odłożyłam aparat na stolik i
skierowałam się do kuchni.
- Jak chcesz to za tamtymi białymi
drzwiami jest łazienka. Odśwież się. – powiedziałam widząc
jak chłopak trze zaspane oczy.
- Nie, wiesz co, ja chyba spadam do
siebie. Nie mam tu nawet żadnych ubrań.
- Ooo i nie pożegnasz się ze mną ?
- Oczywiście, jak bym śmiał. Wrócę
tu. – powiedział i na mnie spojrzał.
- No ja myślę. Lubisz jajecznice ? –
zapytałam wyciągając z szafki patelkę.
- Twoją skosztuje z wielką chęcią.
- Hehe co za zaszczyt.
- Miona ?
- Tak ? – zapytałam się, odwracając
w stronę Blasie. To był błąd, bowiem chłopak trzymał w ręku
aparat. Zamachnęłam się patelką, by zasłonić, ale za późno.
Zdjęcie było już zrobione.
- Ehh zabiję cię. Obiecuję. –
pogroziłam mu palcem i zajęłam się robieniem jajecznicy.
- No co ? Musiałem uwiecznić ten
moment.
- Co ? Jaki ?
- To, że pewna seksowna kocica chodzi
przede mną w samym ręczniczku i mokrych włosach. Mymmm jest na co
popatrzeć.
- Blaise do cholery jasnej. Nie patrz
na mnie i ohh zajmij się sobą.
- Hymm jeśli ty tak chodzisz
codziennie to się do ciebie wprowadzam.
- Haha no jasne.
- Nie żartuje. Kusisz…
- Ej, a co z twoją miłością ?
- Ohh wątpisz we mnie. Moje serce bije
nadal tylko dla niej, - powiedział Blasie, teatralnie przykładając
ręce w miejsce gdzie znajduję się narząd.
- Nie gadaj tylko siadaj i jedz. –
powiedziałam nakładając chłopakowi dość sporą porcję. Wzięłam
z szafki deskę i położyłam na niej patelkę, w której zostało
jedzenie dla mnie. Diabeł spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Mniej naczyń do zmywania, a ja nie
cierpię zmywać. – powiedziałam, na co chłopak się zaśmiał.
Popijaliśmy ciepłą herbatę i zajadaliśmy się, rozmawiając na
temat mojej podróży. Chciałam aportować się do Australii, bo
wiem tam chciałam zacząć swoje poszukiwania. Rodzice kochali to
miejsce i nie raz już tam byliśmy. Mogło mieć to jakieś
znaczenie, jeśli jednak tam mi się nie uda wtedy jest jeszcze
Hiszpania, do której zawsze chcieli się wybrać. Kto wie, może tam
przyjdzie mi ich spotkać. Mam przynajmniej taką nadzieję.
- Hermiona.
- Hymm ? – dałam znak, że słucham.
- Pytałem się, o której mam tu być.
- O 15:00 jest w porządku. Tylko się
nie spóźnij jasne ?
- Pewnie, pewnie. Do zobaczyska. –
powiedział chłopak i już go nie było. Zostałam sama. Tyle rzeczy
było do zrobienia, a ja nie wiedziałam od czego zacząć. Wzięłam
pieniądze i ruszyłam do właściciela mieszkania, które
wynajmowałam. Miałam trochę oszczędności i już teraz wolałam
zapłacić za czynsz na następny miesiąc, choć był dopiero 3
sierpnia. Właściciel był nie co zdziwiony moją decyzją i kilka
razy dopytywał mnie czy to pieniądze za wrzesień, ale jak
powiedziałam mu o moim wyjeździe to tylko kiwnął zrozumiale głową
i życzył miłego wyjazdu. Wyszłam z domu i skierowałam się do
księgarni, w której pracowałam. Musiałam porozmawiać z Mary, w
końcu nie powinnam zostawiać jej tak na pastwę losu, w ogóle nie
uprzedzając o moim wyjeździe. Miałam nadzieję, że zrozumie i
wcale się nie pomyliłam.
- Witaj Hermiono. Ty tu o tak wczesnej
porze ?
- Ehh ja muszę z tobą porozmawiać
Mary.
- Hymm tak też myślałam. To kiedy
wyjeżdżasz ?
- Co ? Ale skąd wiedziałaś ?
- To długa historia, ale zapewne nie
wiesz, że byłam kiedyś nauczycielką wróżbiarstwa w Hogwarcie ?
- Naprawdę ? Nie miałam pojęcia.
- Hymm widzisz skutki. – powiedziała
staruszka, na co się zaśmiałam.
- Oj jesteś cudowna babciu. –
powiedziałam, pamiętając jak kobieta przy pierwszym spotkaniu,
kazała mi tak się od niej zwracać. – Czyli to nie będzie
problem jak dziś wyjadę ? Chodzi o to, że nie chcę cię zostawiać
z tym wszystkim samą, chyba rozumiesz ?
- Oj nie potrzebnie się martwisz, już
wiem kto z chęcią mi pomoże.
- Tak ? Szybka jesteś.
- Haha mam wnuczka w twoim wieku.
- Ale na pewno…
- Nie martw się i idź się pakować.
O której chcesz się teleportować ?
- O 15:00, muszę się pożegnać z
kolegą.
- Oj nie moja droga, w takim razie
wstąpisz jeszcze do mnie, a ja naszykuję ci coś do jedzenia.
- Ależ nie trzeba.
- Trzeba, trzeba, a czemu nie pożegnasz
się z tą swoją przyjaciółką ?
- No tak trochę się pokłóciliśmy i
ja nie wiem co miałabym jej powiedzieć.
- Ohh najlepiej prawdę skarbie.
Zasługuję na pożegnanie. Masz tu pergamin, sówka siedzi w klatce,
napisz do niej i to natychmiast.
- No już dobrze. – powiedziałam i
tak jak kazała mi Mary, wzięłam się za pisanie. Kiedy list był
gotowy, podałam go małej sówce, a ta ruszyła w stronę Hogwartu.
Posłałam kobiecie szczery uśmiech i przytuliłam z wdzięczności.
Była wspaniałą osobą i za to ją kochałam. Mary wygoniła mnie z
księgarni i chcąc nie chcąc musiałam ruszyć w drogę powrotną
do domu. Po drodze wstąpiłam do banku Gringotta i jeszcze wielu
innych małych sklepików, by kupić potrzebne rzeczy na podróż.
Przechadzałam się ulicami Hogsmeade, a wiatr rozwiewał moje włosy
na wszystkie strony. Zatrzymałam się w miejscu, zamknęłam oczy i
zaczęłam wdychać cudowny zapach kwiatów. Promienie słońca
okalały moją twarz, dając mi chwilowe ciepło. Otworzyłam oczy i
skierowałam się do mojego małego mieszkanka na Raist Street.
Musiałam się spakować, a czasu zostało mi nie wiele.
***
Teleportowałem się do domu i od razu
zorientowałem się, ze coś jest nie tak. Te radosne głosy
dochodzące z ogrodu. Czyżby to był śmiech ? Nie, przecież to nie
możliwe, choć… Ruszyłem w stronę wymienionego wcześniej
miejsca i doznałem nie małego szoku. Moja mama, jak i ciocia
Narcyza leżały na leżakach i naśmiewały się z czegoś.
Spojrzałem tam gdzie zatrzymał się ich wzrok i parsknąłem
śmiechem. Ujrzałem Smoka, który wymachiwał na wszystkie strony
rękoma, by pozbyć się tego kochanego szkraba z własnych pleców i
wrzucić go do wody. Kiedy się zaśmiałem, obiekt naszych
zainteresowań odwrócił się w moją stronę.
- Diable. – usłyszałem, a chłopak
już biegł w moją stronę. Rozłożyłem ramiona i porwałem Lucasa
do góry. Zacząłem się z nim kręcić wokół własnej osi, na co
mały krzyczał bym go puścił.
- Młody co tu robisz ?
- Oj przestań, wystarczy, że
odpowiedziałem Draconowi.
- Haha no proszę. Zaczynasz pyskować.
Tak trzymać. – powiedziałem przybijając chłopakowi piątkę, na
co nasze matki popatrzyły z rezygnacją.
- Blasie no proszę cię on ma dopiero
jedenaście lat. Uważaj.
- Tak jest ciociu. – powiedziałem
salutując, na co kobiety się zaśmiały.
- Zabierzesz mnie do Hogwartu ? –
zapytał mnie malec, a ja nie wiedziałem jak wybrnąć z tej
ciężkiej sytuacji.
- To Draco jest twoim bratem. Pytaj
jego.
- Ale on nie może.
- Czemu to ?
- Bo babcia do niego napisała. Ma się
z nią dzisiaj spotkać. Blaise no proszę.
- Przepraszam Lucas, ale nie tym razem.
Umówiłem się z kimś i nie mogę tego przełożyć.
- No trudno. Szkoda.
- Innym razem co ? A teraz idź jeszcze
trochę popływać.
- No dobra. – powiedział chłopak i
już go nie było. Skierowałem się do swojego pokoju.
- Kim jest twoja wybranka ? –
usłyszałem głos swojego przyjaciela. Zatrzymałem się, by mógł
się ze mną zrównać i ponownie ruszyłem.
- Jaka znowu wybranka ?
- Blasie nie było cię całą noc,
śmierdzisz alkoholem i chyba nie muszę zgadywać co z nią robiłeś.
- To nie tak.
- Haha dobre. A tak na serio to jaka
jest w łóżku ? Może mnie z nią zapoznasz ? - zapytał, a ja
miałem ochotę mu przyłożyć. Ale to tak, by raz na zawsze
zrozumiał to co do niego mówię. Wkurzył mnie i to cholernie. No i
jak tu nie wybuchnąć ?
- Kurwa mać Smoku. Czy tu nie
rozumiesz co do ciebie mówię, nie uprawiałem z nią seksu i nawet
nie mam zamiaru, choć jest wspaniała dziewczyną zarówno z wyglądu
jak i charakteru. Traktuję ją jak koleżankę, znajomą,
przyjaciółkę… - powiedziałem i dopiero zdałem sobie sprawę,
że tak jest. Hermiona Granger po jednej rozmowie była moją
przyjaciółką. Zależało mi na niej, na jej szczęściu i na tym,
by odnalazła rodziców.
- Eee czy ja dobrze rozumiem ? Kobieta
i przyjaciółka ? Chyba ci coś się we łbie pomieszało.
- Ahh daruj sobie. Ty tego nigdy nie
zrozumiesz. – powiedziałem i wszedłem do swojej sypialni,
trzaskając drzwiami.
***
Zegarek wskazywał godzinę 15:10.
Zaczęłam się niecierpliwić, nie było czasu, a Diabeł się
spóźniał. Ehh najwyżej do niego napisze. Złapałam walizkę za
rączkę, a torbę zarzuciłam na ramię i skierowałam się do
wyjścia. Chciałam złapać za klamkę, kiedy to drzwi otworzyły
się, a chłopak wpadł na mnie, przewracając na ziemie.
- Ałłł jeszcze raz Zabini, a nie
żyjesz jasne ?
- Ohh no Mionka, nie złość się tak.
- Blasie przez ciebie będę miała
siniak na tyłu.
- Chcesz to pomasuję ?
- Co ? Chyba w twoich snach. –
powiedziałam, na co chłopak się tylko zaśmiał. Wziął ode mnie
moją walizkę i zszedł na dół. Ostatni raz spojrzałam na moje
mieszkanko i zamknęłam je na klucz. Dołączyłam do Blasie i razem
skierowaliśmy się do księgarni „Magic Word”. Mary powitała
chłopaka uśmiechem i jak to stwierdziła niezłe z niego
ciasteczko. Oczywiście kazała się odwiedzać i mówić babciu, na
co chłopak przystał z wielką radością. Wiedziałam, że polubi
kobietę, bo wiem Mary nie dało się nie kochać. Pożegnała mnie z
wielką wylewnością i dała chyba cały koszyk swoich wypieków,
ciast, babeczek, soków. Hymm przynajmniej nie umrę z głodu. Kiedy
staruszka weszła do środka, w polu mojego widzenia ukazała się
drobna istotka, jaką była moja ruda przyjaciółka Ginny. Jednak
przyszła.
- Co ona tu robi ? – usłyszałam,
zaskoczony głos Diabła.
- Przyszła się ze mną pożegnać.
- Ale jak to ? – zapytał, a ja
usłyszałem w jego głosie panikę.
- No jest moją przyjaciółką.
- Yhymm. – usłyszałam tylko, bo
wiem Ginny już stała przed nami. Jej mina wyrażała zdziwienie,
szok, zaskoczenie. No tak reakcja na Blasie.
- Nie przywitasz się ? – zapytałam,
chcą wyrwać ją z tego co zobaczyła.
- Ohh przepraszam cię Mionka. Chodź
tu do mnie. – powiedziała tylko i już spoczywałyśmy w swoich
ramionach. Tuliłyśmy się do siebie i przepraszałyśmy za
wczorajszy wieczór, za słowa jakie padły, za to co się działo i
jak to wszystko się potoczyło. Byłyśmy najlepszymi
przyjaciółkami, potrzebowałam jej.
- Zobaczysz znajdziesz ich.
- Ohh dziękuję ci.
- Nie ma sprawy Hermiono. –
powiedziała i oderwała się ode mnie. Spojrzała na chłopaka,
który stał obok i popatrzyła na niego z pogardą. – Co on tu
robi ? – zapytała wściekła.
- Przyszedł się ze mną pożegnać.
Proszę oszczędź sobie komentarzy.
- Ale jak to ? To coś… - nie dane
było jej dokończyć, bo przerwał jej chłopak.
- Jakbyś chciała zauważyć to tu
jestem, dlatego nie obrażaj mnie mówiąc o mnie to coś. Jestem
człowiekiem, z krwi i kości tak jak ty.
- Hahaha no chyba zdradziecką szują.
- Wiewiórko nie pozwalaj sobie.
- Bo co ? Postraszysz mnie swoim panem
? Wiesz jego już tu nie ma i nikt ci nie pomoże. Phyy jak w ogóle
śmiesz się tu pokazywać ?
- Prosiła mnie o to Hermiona.
- Ohh no jasne, bo przecież jesteście
najlepszymi psiapsami.
- Dość !! Macie się natychmiast
zamknąć. Wyjeżdżam, a wy kłócicie się w najlepsze. Wiedz
Ginny, że Diabeł mówi prawdę i czy to ci się podoba czy nie to
jest tu, bo tego chciałam, tak jak twojej obecności. Nie marudźcie
mi tu tylko mnie przytulcie i pożegnajcie, bo nie wiadomo kiedy
przyjdzie nam się spotkać.
- Oj przepraszam Miona, tylko, że on…
- Ruda !!
- No dobra. Chodź tu do mnie. –
powiedziała i przytuliła do swego drobnego ciałka.
- Teraz ja. – powiedział Diabeł,
kiedy oderwałam się od Ginny. Złapał mnie w żelaznym uścisku i
zaczął się kręcić dookoła.
- Puszczaj Blasie. No proszę.
Puszczaj. – krzyczałam i śmiałam się w niebo głosy.
- Jasne księżniczko. Ale pamiętasz
co mi obiecałaś?
- Yhymm pisać jak najczęściej.
- Tego się trzymamy dobra ?
- No jasne Zabini. – powiedziałam i
się od niego oderwałam. Zrobiłam kilka kroków do przodu i
odwróciłam się w ich stronę. No nie już zaczęli się kłócić.
Co ja z nimi będę miała. Ehh – westchnęłam i wyciągnęłam z
torby aparat.
- Ej gołąbki. – krzyknęłam na co
odwrócili się w moją stronę. Diabeł widząc co się święci,
objął Rudą ramieniem, na co ona spojrzała na niego z skwaszoną
miną. Klik i zdjęcie było gotowe. Pomachałam im na pożegnanie i
teleportowałam się do ciepłej Australii. Nie wiedziałam tylko, że
od jakiegoś czasu to całe zdarzenie obserwował pewien blond chłopak.
Taa... a twoja najukochańsza czytelniczka znowu wpada z opóźnieniem.. ale chyba pierwsza przy tym poście xd... jak zwykle oczywiście :D
OdpowiedzUsuńWybacz.. odkąd wróciłam (opaloona ^^) pracowałam nad notką u sb i ogarniałam pogodę xd
Ale mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że ty tutaj nie próżnowałaś i noteczki wyszły ci świetne!
Najbardziej podobał mi się rozdział 3, ale 4 pomiomo tego, że narzekasz, nie jest zły.
Podoba mi się ten aparat xd Hahahaha... w sumie to sama często latam ze swoim gdzie popadnie i uwieczniam te "święte chwilie" ;D
Nie podoba mi się zachowanie Malfoy'a. Blaise się zmienił.. można to było zauważyć od pierwszej chwili. Przynajmniej się starał, a Draco? Co on wyczynia do cholery?!
Zabini w roli przyjaciela.. hmm, będzie ciekawie ;D
I to pożegnanie.. wszystko ogólnie utrzymane jest w miłej atmosferze, chociaż na końcu straciłam wątek: Zabini wpiera każdemu, że się zakochał, zakochał w Ginn. Więc dlaczego później kłóci się z nią w najlepsze?! Mógłby chociaż pokazać jej, że mu zależy, a nie od razu skreślać sprawę :D
Wiesz kochana, zastanawia mnie postać Mary. Bardzo fajnie ją przedstawiłaś. ;3
No i Lucas i Rose... dowiedzieliśmy się, że Lucas żyje, a Rose? Co z siostrą Hermiony?
Hahahahahha... Draco mający brata? No dobra, spotykałam się z blogami w których miewał siostrzyczki, ale brat? Hhaha.. pięknie to rozwiązałaś. Nwm czy dobrze myślę, ale coś mi się wydaje, że oni mają jakiś związek z czymś :D Są powiązani.
Nie smęć mi tu, że ci nie wyszedł i za krótki, bo obiecuję, że cię znajdę :D Zapytaj mojego brata, ja jestem do tego zdolna ! wiem co mówię <3
Jestem straaasznie ciekawa co bd z jej rodzicami :D
Też Cię kocham i życzę dużej weny :D
U mnie nn, zapraszam w miarę możliwości :P
Twoja Victorie :*
http://szlama-arystokrata-plan-przeznaczenia.blogspot.com/
hehe ^^ no już nie narzekam, wolę nie ryzykować, choć wiesz odwiedziny będą mile widziane xD
Usuńco do notki to hymm chciałam właśnie by Draco przechodził taką stopniową zmianę, pod wpływem kogoś innego ^^
sam tego nie wie, ale już się zmienia i będzie jeszcze lepiej, ale nic nie zdradzam ;p
co do Mary to szczerze przyznam, że na początku wystąpić spontanicznie, ale no troszkę będzie miała we wszystkim swój udział :) ahh ten Zabini, niby kłócił się z Ginny, ale bronił się i starał się być miły, przecież nie będzie słuchał zarzutów skierowanych w swoją stronę ;p
co do rodziców to już w następnej notce ;))
dziękuję ci kochanie za komentarz, i cieszę się, że ci się podoba ;p
http://dramioneblo.blogspot.com/2013/07/29-ich-serca-staney.html ◄◄◄◄ Dodałam nowy rozdział, zapraszam do czytania i komentowania.
OdpowiedzUsuńA więc to tak! :D Mary jest babcią Dracona.. pomysłowe :D
OdpowiedzUsuńAle oni tak po prostu pozwolą Hermionie wyjechać? Mam nadzieję, że wróci do końca wakacji...
Po rozmowie Blaise'a z Ginny, było widać, że Blaise nie był już taki jak dawniej, widać było, że nie chce się kłócić z Rudą.
Ahh te zakochańce :D Ciekawi mnie tylko co Zabini zrobi, by Ruda się w nim zakochała :D
Czekam na więcej! Pozdrawiam gorąco,
Shadii. :))
ohhh czyli jednak ktoś zauważył ;p nie będę zaprzeczała, zresztą wątek będzie w nowej notce, której nawiasem mówiąc jeszcze nie napisałam ;p
Usuńco do naszych zakochańców to też mnie to ciekawi xD
nie mam jeszcze pomysłu, ale wszystko jakoś się potoczy ;p
dziękuję ci za komentarz i przesyłam buziaki ;**
Ciekawe, ciekawe =}
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy spotkałam się z takim typem opowiadań xdxd
Nie powiem, nawet mi się to podoba :-D
Od malutkiej wielbiłam HP ;)
Obejrzałam każdą część i teraz spokojnie mogę stwierdzić, że miło jest przeczytać coś w tym stylu xdxd no możeee troche inne story :P
Jestem ciekawa co wymyślisz dalej ;)
Przy okazji zapraszam do sb l
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
strasznie dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że cię nie zawiodę ;))
Usuńa co do twojego bloga, to na pewno zajrzę jak wszystko nadrobię ;**
jeszcze raz dziękuję i życzę cudownych wakacji ;**
Zacznę od końca...
OdpowiedzUsuńA więc...Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Co to za blond chłopak? No kim on jest? Zostawiasz mnie w takiej niewiedzy, że och, nie wiem co ci zrobię no!
Nie wiem czemu, ale Miona strasznie mi ciebie przypomina. Znam cię tylko z tego opowiadania i tego wcześniejszego, ale... Nie no, jestes podobna do Hermiony, nie ma co.
A w ogóle wątek z aparatem (właściwie wątki) jest zabawny (są zabawne). Haha "ej gołąbeczki" i jak objął ją ramieniem, haha. Dobre to było. Mimo, iż rozdział bardzo mi się podobał i mimo to, że twoje umiejętności pisarskie poprawiają się z każdym rozdziałem, jestem zła, bo nie wiem kto to jest ten blond chłopak no. Najpierw myślę, że to Draco, no ale to niemożliwe przecież i tak se w myślach "No chyba cię wali Klaudia, że to Draco. To na pewnoi nie Draco" hahaha. I w końcu nadrobiłam zaległości i w końcu mogłam napisać ci prawdziwy komentarz i w końcu (czyli 2 dni temu) dodałas nowy rozdział i w końcu...ok, skończyły mi się pomysły.
Nie dodawaj nowego rozdziału zbyt szybko, bo wyjeżdżam i nie bede mogła jak przeczytać. (Samolubna ja hahah). No, ale jak dodasz to już trudno. Będe nadrabiać :)
I bądź ze mnie dumna, dodałam 12 rozdział :)
http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/
hahah oj kochanie ^^ dziękuję za tak pozytywne słowa i co do chłopaka, to hymm no zostawię cię jeszcze w niepewności ;p
Usuńwiem, wiem straszna ja xD
pomysł z aparatem wpadł tak spontanicznie, na razie nie wiem jak to tam będzie dalej, ale czas pokaże ;))
kurde naprawdę przypominam Mione ? jeszcze od nikogo tego nie usłyszałam, ale jak na to spoglądam to może i faktycznie, przecież zawsze lepiej kreować postać na wzór samego siebie ;p
ale no nie wiem zaskoczyłaś mnie tym...
obiecuję, że wpadnę ;)) i dziękuję ;***
Podoba mi się to, że 'dodałaś' brata Dracona. Młody już pyskuje- uwielbiam go *.*
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię, kiedy Blaise i Miona są przyjaciółmi, wręcz uwielbiam takie fanfiction :)
Ten tajemniczy blondyn to pewnie Draco, ale w sumie to zbyt oczywiste... Ale ja lubię komplikować swoje życie :D
Pozdrawiam, em. :3
Jak to się stało, że nie odwiedziłam tego bloga wcześniej, doprawdy nie wiem :D Pisze go przecież jedna z moich ulubionych czytelniczek, która zawsze zachwyca mnie długością komentarzy! A tu już 4 rozdział... Fajnie umiejscowiona fabuła, ta cała rozpacz po stracie Freda, pomysł na przyjaźń z Diabłem, spotkanie itp. Naprawdę widać twoją kreatywność i oryginalność - bardzo ci się to chwali :) Myślę, że blog będzie miał sporo czytelników, super że piszesz na blogspocie, bo na onecie trudniej było powracać do niektórych notek. Gratuluje ci szczerze i bardzo się ciesze, że nie porzuciłaś Dramione. Pozdrawiam i życze Weny!
OdpowiedzUsuńVenetiia.
Ojaa ale ja mam zapłoon..
OdpowiedzUsuńPrzepraszam.;<
Znów cię zawodzę.
Mimo wszystko: Świetny rozdział.;D
Ooo pojawił sie brat Dracona. Pyskacz hahah ;D (WYMYŚLAM SŁOWA HAHAH)
I jestem strasznie ciekaw co to za blondyn...
Aż mnie ciekawość żera.
Dopiero przeczytałam to a ja już jak zwykle chce kolejny rozdział ahah ;D
Więc czekam na kolejny (obym znów nie miała takiego wolnego zapłonu) ;p
Pozdrawiam skarbie ;*
Bella♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Na początku przepraszam za niekomentowanie. Wiem, że często mi się zdarza, ale teraz miałam złamaną rękę -.-
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lucas'a. Uroczy z niego młodzieniec :D
Zabini mógł zignorować zaczepki Ginny. Ale i tak dobrze, że starał się być milszy.
Co to za tajemniczy blondyn ? Draco ? Czy może jakaś inna postać ?
Marcheweczko, rozdział jest fantastyczny. xxx